Formacja z Bliskiego Wschodu to jedna z najmocniejszych ekip peletonu. W jej składzie występują między innymi Tadej Pogacar - triumfator ubiegłorocznej edycji Tour de France oraz Marc Hirschi - objawienie sezonu 2020 i zwycięzca "Strzały" sprzed roku. Obaj mieli stanąć na starcie również w środę, lecz ostatecznie ich występ został zablokowany. Powodem są pozytywne wyniki testów na obecność koronawirusa u jednego z zawodników (Diego Ulissi) oraz członka sztabu drużyny. Cała sytuacja nie podlegałaby dyskusji (podobne przypadki zdarzały się w tym sezonie wielokrotnie) gdyby nie fakt, że drużyna i organizatorzy przeprowadzili łącznie aż sześć testów, z których tylko jeden dał wynik pozytywny.Po raz pierwszy ekipa testowana była sześć dni przed wyścigiem. Drugą serię testów przeprowadzono trzy dni przed startem, trzecią - bezpośrednio przed występem (taki interwał to wymóg Międzynarodowej Unii Kolarskiej). Właśnie trzeci z przeprowadzonych testów dał pozytywne wyniki u dwóch członków zespołu. Na tym jednak sprawa się nie zakończyła, bo przeprowadzono... trzy kolejne testy, a każdy z nich zwracał w komplecie wyniki negatywne.Wobec aż sześciu prób i ledwie jednego pozytywnego wyniku w teorii można było się spodziewać, że feralne testy uznane zostaną za "fałszywie pozytywne", a zawodnicy - dopuszczeni do startu. Tak się jednak nie stało i w środowy poranek organizatorzy poinformowali o wykluczeniu UAE Team Emirates. - Jesteśmy sfrustrowani, ale szanujemy tę decyzję - poinformowała ekipa.Co ciekawe, u progu sezonu 2021 cała grupa została... zaszczepiona, była też twarzą szczepionki produkowanej przez Sinopharm.TC