Dziś rano grupa wydała oświadczenie w tej sprawie. W komunikacie wypowiada się sir David Brailsford: "Sky będzie działać do końca przyszłego roku i grupa jest otwarta na przyszłość i możliwość współpracy z nowym partnerem, jeśli pojawi się taka okazja". Osiem zwycięstw w wielkich tourach Ta informacja to dla kolarskiego świata wielki szok. Firma medialna Sky pojawiła się w kolarstwie w 2008 roku od współpracy z Brytyjską Federacją Kolarską. Dwa lata później rozpoczęła sponsorowanie grupy kolarskiej z jasno postawionym celem - wygrać wielki tour. W 2012 roku dokonał tego Bradley Wiggins. Był pierwszym Brytyjczykiem, który odniósł zwycięstwo w Tour de France. Od tego czasu kolarze Sky wygrali osiem wielkich tourów (Tour de France, Giro d’Italia, Vuelta), 52 etapy na wielkich tourach, 25 wyścigów klasycznych, w sumie 322 razy. Oprócz tego Sky uważa się za twórcę potęgi kolarskiej na Wyspach Brytyjskich. Za pieniądze firmy federacja opracowała narodowy system szkolenia. Tylko na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro brytyjscy kolarze zdobyli 11 medali, z czego 10 kolarze torowi, a jeden Chris Froome w jeździe na czas. Co dalej z Kwiatkowskim? W Sky od 2016 roku jeździ najlepszy polski kolarz Michał Kwiatkowski. W barwach brytyjskiej grupy wygrał w ubiegłym roku nieoficjalne wiosenne mistrzostwa świata czyli wyścig Milan - San Remo. Na koncie ma także zwycięstwa w Classica San Sebastian, Tirreno - Adriatico, Tour de Pologne, Volta ao Algarve. Kwiatkowski coraz lepiej jeździł w wielkich tourach, w tym roku był krótko liderem podczas Vuelty, wcześniej wydatnie pomagał w odniesieniu zwycięstwa w Tour de France Geraintowi Thomasowi i Chrisowi Froomowi. W Sky jeździ także Michał Gołaś. Przez dwa lata w brytyjskim zespole startował Łukasz Wiśniowski, którzy odszedł do CCC Team. Co dalej z dwójką Polaków? Michał Kwiatkowski ma ważny kontrakt do 2020 roku. Michałowi Gołasiowi umowa kończy się w przyszłym roku. Sky ogłosił decyzję bardzo wcześnie i kolarze mają dużo czasu, by ewentualnie znaleźć nowego pracodawcę. W tym roku zespół BMC Racing decyzję o opuszczeniu kolarskiego peletonu ogłosił w maju po śmierci właściciela marki BMC, a już w lipcu polska firma CCC podpisała umowę o przejęciu licencji. Sky było jednak gwarantem ogromnego budżetu, największego w gronie grup World Tour. Brytyjska grupa mogła wydać rocznie od 35 do 40 mln dolarów. Za te pieniądze opłacała najlepszych zawodników, szczególnie tych, którzy specjalizowali się w wielkich tourach jako potencjalni zwycięzcy lub pomocnicy liderów. Wiele wątpliwości Nie wiadomo, na ile wycofanie się Sky ze sponsorowania grupy kolarskiej ma związek z posądzeniami o wspomaganie zawodników grupy w niedozwolony sposób. Sprawą zajęła się nawet Komisja kultury, mediów i sportu brytyjskiej Izby Gmin. Przesłuchano kilkadziesiąt osób. Raport komisji uznał, że mimo, że zespół nie naruszył przepisów antydopingowych Światowej Agnecji Antydopingowej (WADA), to jednak stosował różnego rodzaju lekarstwa po to, żeby poprawić występ zawodników, a nie leczyć ich. Sprawa dotyczyła zwłaszcza Bradleya Wigginsa i tajemniczych paczek, które otrzymywał od lekarza grupy. Wiggins stosował lek na astmę (triamcynolon) - miał pozwolenie - dokładnie przed startem w ważnych wielkich tourach. W ubiegłym roku wybuchała afera Froome’a, który również miał stosować lek na astmę podczas wygranej przez siebie Vuelty. WADA decyzję uniewinniającą kolarza podjęła dopiero po kilku miesiącach, tuż przed startem w Tour de France. Na prawników broniących Froome’a Sky wydał kilka milionów euro. Sky, który wystartował prawie dekadę temu z kolarskim projektem chcąc się przeciwstawić dopingowemu wizerunkowi dyscypliny, nie bardzo sobie z tym zadaniem poradził. Sir Dave Brailsford działał w myśl zasady "marginal gains", wykorzystywania najmniejszych szczegółów w walce o sportowe zwycięstwo. Czasami działał na granicy prawa. Teraz Brailsford będzie musiał wykorzystać umiejętność korzystania z "marginal gains" w poszukiwaniu nowego sponsora. Olgierd Kwiatkowski