Informacja o zniesieniu obowiązkowej kwarantanny dla sportowców, chcących uczestniczyć w igrzyskach olimpijskich (zamiast tego konieczna będzie jedynie codzienna kontrola temperatury przez 14 dni oraz test bezpośrednio przed przylotem do Japonii) została w kolarskim świecie przyjęta z wielką ulgą. Dla zawodników przybycie do Tokio dwa tygodnie przed startem oznaczałoby bowiem, że nie będą mogli pojawić się w akcji na najważniejszym wyścigu sezonu - Tour de France. W tej sytuacji był między innymi Majka, który ma być kluczowym pomocnikiem obrońcy trofeum, Tadeja Pogacara. "Zgred" nie ukrywa, że chciałby pojawić się na starcie igrzysk i powalczyć o kolejny w karierze krążek, po brązie zdobytym w 2016 roku w Rio de Janeiro. Jak twierdzi, w jego przypadku utrzymanie wysokiej dyspozycji bezpośrednio po "Wielkiej Pętli" jest jak najbardziej możliwe. - Nie będę musiał podczas wyścigu pracować ciężko na każdym etapie. Kluczowe jednak będzie to, w jakiej dyspozycji będę się znajdować bezpośrednio po zakończeniu wyścigu - ocenił. Starty w Tourze i IO to jednak plany dopiero na drugą część sezonu. Co czeka go wcześniej? Po występie otwierającym sezon - na terenie głównego sponsora grupy, w Emiratach - Majkę czeka start m.in. w Tirreno-Adriatico. "Wyścig Dwóch Mórz" ukończył w ubiegłym roku na trzeciej pozycji a także i tym razem powinien już się znajdować w zwyżkującej formie. Kolejnym istotnym punktem kalendarza będzie Liege-Bastogne-Liege. To monument, w którym dotąd startował już sześciokrotnie i raz, w 2017 roku, finiszował w czołowej dziesiątce.Co z kolei jesienią? Po igrzyskach "Zgreda" nie zobaczymy najprawdopodobniej na trasie Tour de Pologne. W jego miejsce wybierze Vuelta a Espana, gdzie liczyć będzie mógł na nieco więcej swobody niż podczas Tour de France. Sezon zamknie z kolei udziałem w jesiennych klasykach we Włoszech, z których najważniejszym będzie Il Lombardia. TC