Kolarskie zmagania większość ludzi kojarzy (i słusznie) z wymagającą rywalizacją, ważną rolą drużyny i pięknymi widokami, których dostarczają telewizyjne transmisje. Kolarstwo wirtualnie posiada tylko pierwszą z wymienionych cech, lecz w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy wręcz niewyobrażalnie zyskało na popularności. Powód? Pandemia koronawirusa. Już w marcu, gdy w niektórych krajach zakazano opuszczania domów, miłośnicy rowerów masowo rzucili się do sklepów i zaczęli wykupywać trenażery, umożliwiające rywalizację w wirtualnym świecie. Zainteresowanie szybko podchwyciły drużyny zawodowe, organizując grupowe treningi ze swoimi kolarzami oraz biorąc udział w różnych, organizowanych podczas lockdownu imprezach, jak chociażby wirtualne Ronde Van Vlaanderen. Efektem "kuli śniegowej" zmagania w cyfrowym świecie zaczęły interesować coraz większą grupę fanów.Zapobiegliwie, jeszcze w 2019 roku Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) zapowiedziała przeprowadzenie w 2020 roku pierwszych, wirtualnych mistrzostw świata. Okoliczności sprawiły, że cała e-sportowa scena kolarstwa do grudnia tego roku bardzo mocno się rozwinęła, a wiele wskazuje na to, że jest to dyscyplina na tyle specyficzna, że narodzić się może oddzielna grupa specjalistów, którzy zmagać się będą właśnie na trenażerach.Dowód? Środowe mistrzostwa świata, do których przystąpili, poza szeroką grupą zawodowców, także kolarze specjalizujący się właśnie w wirtualnych zmaganiach, a nawet przedstawiciele innych dyscyplin. Wielką niespodziankę sprawił zwycięzca, Jason Osborne, dla którego tego typu walka to... forma treningu przed zawodami wioślarskimi. Niemiec jest bowiem mistrzem świata z 2018 roku, po kolejne złoto sięgnął rok później w mistrzostwach Europy.- To było dla mnie zupełnie nowe doświadczenie. Ścigałem się w ten sposób wcześniej, ale tym razem rywale byli o wiele bardziej wymagający - mówił pierwszy zdobywca złotego medalu w E-kolarstwie.Nowy trend potwierdzać może również fakt, że w czołowej "10" próżno szukać kolarzy z absolutnego topu, choć tacy na starcie mistrzostw stanęli. Wśród uczestników znaleźli się między innymi Rigoberto Uran - drugi kolarz klasyfikacji generalnej Tour de France 2017 czy słynący ze znakomitej jazdy w wyścigach klasycznych Michael Valgren. Czyżbyśmy zatem doczekali się symbolicznych narodzin nowej gałęzi kolarstwa? (TC)Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl Kliknij!