Oryginalne wyzwania sportowców mają być nie tylko sposobem na zabicie czasu i radzeniem sobie z trudną sytuacją, jaka spotkała nas wszystkich przez epidemię koronawirusa. To także szansa na pomoc innym, dzięki zasięgom, jakie sportowcy wypracowali na swoich kontach w mediach społecznościowych. Ciekawy pomysł zrealizowała Molly Weaver. Była profesjonalna zawodniczka w kolarstwie szosowym zorganizowała w swoim ogrodzie wyścig, podczas którego pokonała krótki dystans ponad tysiąc razy. Krótkie pętle dały łącznie dystans 130 km, czyli dokładnie tyle, ile miała przejechać tego dnia podczas zawodów Dirty One Thirty. "Każde okrążenie ma około 100 m długości, co oznacza ponad 1000 okrążeń. Trasa to połączenie trawy, żwiru i asfaltu i szacuję, że ukończenie zajmie mi około 12 godzin" - napisała 26-latka tuż przed wyzwaniem. Warunki na trasie w dniu jej prywatnego wyścigu nie należały do łatwych. Bardzo szybko pojawiło się błoto. Weaver nie myślała jednak, żeby się poddać. Jej wyzwanie miało bowiem na celu uzbieranie pieniędzy na fundacje, które zajmują się wsparciem osób doświadczonym przemocą domową. Dzięki jeździe w ogrodzie zapalona kolarka zdołała uzbierać aż 12 tysięcy funtów. Molly Weaver zakończyła profesjonalną karierę przed dwoma laty. Od tego czasu ściga się w brytyjskiej amatorskiej drużynie kolarskiej - Orbea Racing Team.