Michał Kwiatkowski jest jedynym Polakiem na trasie tegorocznego Tour De France. Jego głównym zadaniem podczas wyścigu jest wsparcie swojego zespołu Ineos. Kwiatkowski tym razem spisuje się w roli pomocnika dla Egana Bernala. Podczas drugiego etapu TdF, reprezentant Polski zajął 38. miejsce. Tym samym aktualnie znajduje się na 37. pozycji w klasyfikacji generalnej. "Pod koniec dnia najważniejsze jest to, żeby każdy z nas był tu jako zespół, aby zająć najwyższe miejsce na podium w Paryżu. Każdy z tych kolarzy jest gotowy poświęcić się dla zwycięstwa w klasyfikacji generalnej" - oznajmił Michał Kwiatkowski. Zawodnik Teamu Ineos nie ma wątpliwości, że koledzy z zespołu są w dobrej dyspozycji. Jego zdaniem Bernal ma solidne wsparcie i potrafi dobrze grać taktycznie. "przyjechaliśmy tutaj, aby wygrać i będziemy dostosowywać się do okoliczności, do tego, co robią inni i do tego, kto czuje się wystarczająco silny, kto nie traci czasu w pierwszym tygodniu i jest w stanie zyskać w drugim i trzecim. Nie możesz wygrać wyścigu w pierwszym tygodniu, ale z pewnością możesz go przegrać" - dodał 30-latek. "Kwiato" uważa, że wyniki w stawce może uwarunkować pierwszy dzień odpoczynku. Nie ma natomiast myśli o tym, że coś może pójść nie tak. Zespół w stu procentach ukierunkowany jest na pracę nad wynikiem i osiągnięciem planu A. COVID-19 nie może zakłócać myśli, że coś pójdzie nie tak, a rywalizacja zakończy się przedwcześnie. "Nie ma planu B i moim zdaniem zwycięzca Tour de France wygrywa po 21 etapach. Trudno sobie wyobrazić zwycięzcę touru po przejechaniu dwóch, trzech, czterech etapów, nawet w pierwszym tygodniu" - wyznał Michał Kwiatkowski. AB