Doświadczony kolarz, który miał być, obok Grega Van Avermaeta, asem atutowym ekipy prowadzonej przez Jima Ochowicza, wyjaśnił, że on i jego koledzy szybko doszli do wniosku, iż warto pozostać w zespole. Mają nadzieję, że amerykański menadżer zdoła pozyskać innego sponsora i ocalić grupę. "Teraz skupiam się na nadchodzących wyścigach, ponieważ za to mi płacą i to lubię robić" - podsumował. W perspektywie ewentualnej "wewnętrznej" rywalizacji z Van Avermaetem nie obawia się, że ktoś będzie się ścigać o własną przyszłość, zapominając o celach drużyny. "Nie sądzę, żeby tak się stało. Wszyscy wiemy, że nie ma sensu ścigać się samolubnie. Nic nie wygramy, jeśli tak postąpimy" - wytłumaczył.