24-letni zawodnik kolarskiej grupy Deceuninck-Quick Step we wtorek zwyciężył na czwartym etapie Vuelta a Espana. Fabio Jakobsen w sierpniu ubiegłego roku poważnie ucierpiał w wyniku kraksy na mecie pierwszego etapu Tour de Pologne. W jego wyniku doznał ciężkich obrażeń, ale z pomocą specjalistów i ze swoją siłą charakteru udowodnił, że jest w stanie wrócić na szczyt. Tuż po zwycięstwie Jakobsen zabrał głos na temat jego powrotu do wielkiego ścigania. "Wszyscy wiedzą, co wydarzyło się w Polsce" - powiedział kolarz, wracając pamięcią do pechowego dnia. Mało kto w pierwszych dniach po wypadku wierzył w ogóle w to, że Holender w ogóle wróci na rower, a co dopiero do profesjonalnego peletonu. Kolarz stosunkowo szybko wrócił jednak do sprawności, a potem do treningów. Pod koniec lipca zwyciężył na dwóch etapach Tour de Wallonie. "Wszyscy możemy powiedzieć, że to koniec drogi mojego powrotu. Zacząłem wygrywać na Grand Tourach na Vuelcie dwa lata temu i teraz jestem tutaj ponownie, wygrywając w sprincie grupowym. Podczas gdy wypadek zawsze będzie już częścią mojego życia, teraz mogę zostawić to za sobą i znów pojechać finisz sprintu, bo w tym jestem dobry" - powiedział kolarz, cytowany przez "Cycling News". Fabio Jakobsen - mocarz fizycznie i mentalnie Jakobsen zdecydowanie ma apetyt na więcej. Od początku wykazywał się wielką chęcią powrotu do zdrowia, starając się najpierw móc normalnie funkcjonować, a następnie powrócić do tego, co kocha. "Po operacji pierwszą rzeczą była część fizyczna i ponowne stanie się sprawną osobą, a następnie rozpoczęła się droga powrotu do profesjonalnego kolarstwa, zarówno fizyczna, jak i psychicznie. To idzie w parze. [...] W pierwszych wyścigach oczywiście trochę się bałem jeździć w sprintach grupowych, ponieważ jest niezwykle gorączkowo. Prędkość jest duża i zawsze istnieje możliwość wypadku. Kiedy wiedziałem już, że jestem na to gotowy psychicznie, mogłem sprawdzić się również, czy nadal jestem to w stanie wytrzymać psychicznie" - dodał Jakobsen. Zwycięstwo z dedykacją dla Bjorga Lambrechta 24-latek szczerze opowiedział o tym, co przeszedł po wypadku. "Jakkolwiek wypadek był pechowy i nieszczęśliwy, to zmieniło mnie trochę jako osobę i można powiedzieć, że mój limit bólu jest nieco wyższy. To właśnie lubię robić: ścigać się na rowerze. Lubię być w tym zespole, jeżdżąc po zwycięstwa, a ból na ostatnich pięciuset metrach był niczym w porównaniu z bólem po operacji lub bólem podczas intensywnej terapii" - nadmienił kolarz. Symboliczne etapowe zwycięstwo 24-latek postanowił zadedykować innemu kolarzowi, który na w 2019 roku zginął na trasie Tour de Pologne, uderzając w betonowy przepust w Rybniku. Docenił też opiekę medyczną, najbliższych i kolegów z drużyny, który w tym trudnym czasie byli obok niego. "Chciałbym zadedykować to zwycięstwo Bjorgowi Lambrechtowi, ponieważ nie ma go już wśród nas. Myślę, że jest w niebie i uśmiecha się do nas. To zwycięstwo jest także dla niego i jego rodziny. Dużo o nim myślę" - powiedział Fabio Jakobsen. AB