Zeszłoroczny finisz wyścigu Tour de Pologne przy katowickim Spodku zapisał się jako jeden z najbardziej dramatycznych. Zamiast fety i świętowania zwycięstwa, były karetki, śmigłowiec i strach o życie i zdrowie zawodników. Tamtego dnia najmocniej ucierpiał Fabio Jakobsen. 24-latek tuż po wypadku walczył o życie, ale już kilka dni po nim samodzielnie wszedł do samolotu, którym został przetransportowany do swojego kraju. Wydawało się, że holenderski kolarz długo nie podniesie się po skutkach wypadku. Niedawno trenował jednak wraz ze swoim zespołem Deceuninck-Quick Step, tuż przed obozem stając po raz pierwszy od wypadku przed kamerami. Publiczna wypowiedź sportowca uświadomiła kibiców, że wszystko idzie w dobrą stronę i ze zdrowiem kolarza jest naprawdę dobrze. "Naprawdę myślę, że Fabio będzie mógł wrócić. Niedawno z nim trenowałem i wygląda naprawdę dobrze. Jest na dobrym poziomie. Nie sądzę, żeby jego powrót na najwyższy poziom zajął dużo czasu" - powiedział Michael Morkov, cytowany przez Cyclismactu.net. Duńczyk reprezentujący barwy tego samego zespołu, co Jakobsen wzbudza zatem nadzieję, że uśmiech ze zdjęć ma swoje podstawy. Obrażenia młodego kolarza były bardzo poważne. Kolarz miał między innymi pękniętą czaszkę, rozdarte podniebienie, stłuczenie mózgu, wybite zęby, czy posiniaczone płuca. Tym bardziej jego szybki powrót na rower wzbudza respekt. AB Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź!