Pochodzący z Bogoty kolarz w 2019 roku sprawił sporą niespodziankę, zwyciężając na trasie Tour de France. Rok później nie był jednak w stanie obronić trofeum - z powodu problemów z plecami zmuszony był do wycofania się z rywalizacji i zakończenia sezonu. Przez długie miesiące pracował nad tym, by wyeliminować dolegliwość i rok 2021 rozpoczął od serii niezłych występów. Niestety, tuż przed Tour of the Alps - "próbą generalną" przed Giro d'Italia problemy z plecami nasiliły się i młody zawodnik ponownie musiał zrobić sobie przerwę. To stawiało pod znakiem zapytania jego walkę w Corsa Rosa, lecz jak miało się okazać - na włoskich szosach nie miał sobie równych. Kolarz Ineos Grenadiers pewnie zwyciężył w klasyfikacji generalnej, dokładając do swojego dorobku również dwa etapowe skalpy.Tym samym w wieku 24 lat ma on już na koncie dwa wygrane Grand Toury. Ostatnim, który mu pozostał jest Vuelta a Espana. Gdyby udało mu się zwyciężyć, dołączyłby do bardzo wąskiego grona zaledwie siedmiu zawodników, którzy wygrywali wszystkie imprezy trzytygodniowe. Są w nim: Eddy Mercx, Bernard Hinault, Jacques Anquetil, Alberto Contador, Chris Froome, Felice Gimondi oraz Vincenzo Nibali. Co jednak warte podkreślenia, Bernal napisałby historię, stając się najmłodszym z tego grona, który skompletował skalpy.Czy taki wynik jest realny? Analizując w tym momencie - jak najbardziej. Kolumbijczyk nie ma sobie równych na podjazdach i nieźle jeździ na czas, co przy wsparciu mocnej drużyny sprawia, że pokonać będzie go niezwykle trudno. Wydaje się, że w tym momencie jedynym, co może go zatrzymać są ponowne problemy zdrowotne, z którymi jednak póki co udało mu się (przynajmniej częściowo) uporać.TC