"Wiadomo, że wyniki sportowe są pochodną budżetu. Dobrzy kolarze kosztują więcej. Weszliśmy w ten projekt późno, gdy większość czołowych zawodników podpisało umowy gdzie indziej. Uważam, że i tak pozbieraliśmy jak na możliwości niezły skład. To na dzisiaj środek peletonu elity" - ocenił. Powstanie nowej grupy ogłoszono 16 lipca ubiegłego roku, w dniu przerwy w wyścigu Tour de France. Kilka miesięcy później projekt przybrał kształt i nazwę CCC Team. Polska ekipa weszła do elity World Tour na miejsce amerykańskiej BMC, która z końcem sezonu 2018 utraciła swojego sponsora tytularnego. W nowej drużynie pozostało wielu zawodników BMC, na czele z mistrzem olimpijskim Belgiem Gregiem Van Avermaetem, i wielu z działającego wcześniej na zapleczu elity polskiego zespołu CCC Sprandi Polkowice. Kontrakty z CCC podpisali też zawodnicy z zewnątrz, m.in. Łukasz Wiśniowski, startujący poprzednio w barwach grupy Sky. Czy do CCC może dołączyć w przyszłości Michał Kwiatkowski? "Pomagamy Michałowi w rozwoju szkółki kolarskiej dzieci Copernicus w Toruniu. Ma jeszcze ważny kontrakt ze Sky, ale sytuacja w tej grupie się zmienia. Być może Michał dostanie za jakiś czas wolną rękę i wtedy usiądziemy do rozmów" - odpowiedział Miłek. W przeszłości właściciel CCC był kolarzem, ale ten epizod ze swojego życia bagatelizuje. "Jaki tam ze mnie kolarz. W kategoriach młodzieżowych dobrze się zapowiadałem, ale w pierwszych latach wśród seniorów miałem kontuzje, złamany obojczyk, kraksę. W wolnej chwili spróbowałem handlu. Rachunek ekonomiczny przeważył i skończyłem karierę". Miłek nie ukrywa, że w inwestowaniu w grupę kolarską najważniejsza jest strona biznesowa przedsięwzięcia, a nie sentymenty. "Tu nie chodzi o miłość do kolarstwa, ale o marketing, prestiż, rozpoznawalność firmy. Na tym poziomie, na jaki weszliśmy, każdy kibic sportowy będzie wiedział, co to jest CCC. Budujemy sympatię do firmy także poprzez współpracę z UNICEF (Fundusz Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci - PAP). Reklama, non stop obecna w mediach i podawana w sposób bardzo agresywny, nie przynosi już takiego skutku jak kiedyś. Albo się markę lubi, albo nie lubi" - podkreślił. W podwyższeniu rozpoznawalności firmy mają pomóc transmisje telewizyjne z wyścigów. "Zdaje się, że to 257 dni transmisji na żywo w Eurosporcie w ciągu roku, a do tego dochodzą powtórki. Współpracujemy z kilkoma telewizjami. Wartość reklamowa będzie tym większa, im większe będą sukcesy. Czy odczuwam satysfakcję, że powstała taka grupa? Satysfakcja będzie, jak wszystko przełoży się na sukcesy kolarzy CCC" - zaznaczył. Oprócz kolarstwa Miłek sponsoruje drużynę koszykarek CCC z Polkowic. Innych sportowych projektów nie planuje. "Jeśli chodzi o grupę kolarską, to mamy trzyletnią umowę, ale mam nadzieję, że to potrwa dłużej" - podsumował Miłek. Rozmawiał Artur Filipiuk