Chris Froome stara się wrócić do formy od czasu pechowego upadku podczas Criterium du Dauphine w 2019 roku. Plan na odzyskanie wymarzonej dyspozycji okazał się jednak procesem długofalowym. Brytyjczyk wciąż nie jest w takiej formie, o jakiej by marzył. Podczas minionego Tour of the Alps Froome nie zanotował dobrego wyniku, notując ostatecznie 93. miejsce. Tuż po wyścigu wyznał, że wciąż nie jest pewny tego, czy wystąpi w zbliżających się wielkimi krokami igrzyskach olimpijskich w Tokio. "Myślę, że wszystko zależy od tego, czy powrócę do poprzedniego poziomu. W tej formie mogę powiedzieć, że nie zasługiwałbym na miejsce w reprezentacji olimpijskiej. Oczywiście nadal mam nadzieję, że moja dyspozycja poprawi się przed Tour de France, a więc i przed igrzyskami olimpijskimi" - powiedział kolarz dla "La Gazzetta dello Sport". Fromme o ciężkiej pracy i zaufaniu Zawodnik Israel Start-Up Nation cały czas przechodzi okres rekonwalescencji. Przyznał też, że w końcu widzi światełko w tunelu, a z jego nogami podczas intensywnej jazdy nie jest źle. "Nadal trenuję równie ciężko, przez wiele godzin. Nie widzę tych samych liczb na treningach, jak kiedyś, ale muszę po prostu zaufać temu procesowi. Muszę ufać, że ciężka praca przyniesie w końcu rezultaty. Miałem poważny wypadek i od tamtej pory nadal nie wróciłem do poprzedniego poziomu" - dodał Brytyjczyk. Teraz przed Froomem kolejne wyzwania. Oprócz wspomnianego Tour de France, dwukrotny brązowy medalista olimpijski pojawi się na starcie Tour de Romandie oraz Criterium du Dauphine. A