Rekodzista świata w jeździe godzinnej, medalista mistrzostw świata i Europy w jeździe na czas, mieszka w Belgii, niemal na poziomie morza, ale korzystanie z tzw. namiotu wysokościowego pozwalało symulować warunki panujące na dużej wysokości. Mniejsza zawartość tlenu w powietrzu powoduje wówczas zwiększoną produkcję czerwonych krwinek. W rozmowie z belgijskim portalem "Sporza" Campenaerts zasugerował, że korzystanie z komory jest w stanie dać korzyści porównywalne z dopingiem przy pomocy EPO. Nie ukrywał, że dąży do "bezprecedensowo wysokiego hematokrytu". Namioty wysokościowe, znane również jako komory hiperbaryczne lub hipoksyczne, są dozwolone na mocy przepisów Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Zakazane są jednak odrębnymi przepisami w niektórych krajach, w tym we Włoszech i Norwegii. Podczas górskich obozów treningowych zawodnicy śpią zwykle na wysokości powyżej 2000 metrów, a Campenaerts próbował osiągnąć ekstremalne wyniki, "ustawiając swój namiot" na 4700 m n.p.m. "To oczywiście bardzo wysoko. Z medycznego punktu widzenia jest to wysokość, na której jeszcze nie zaczynasz umierać. Gdybyś poszedł wyżej, organizm mógłby nie wytrzymać. Ale 4700 metrów to także wysokość, na której niezwykle pobudzasz swoje ciało do wytwarzania czerwonych krwinek i wciąż masz wystarczająco dużo energii, aby to znieść" - przyznał.