Po raz kolejny udany start zaliczyła Maja Włoszczowska, która we wszystkich tegorocznych zawodach Pucharu Świata plasowała się w czołówce. Nasza zawodniczka po świetnym starcie, przez pierwsze trzy okrążenia utrzymywała się w pierwszej grupie m.in. z Norweżką Gunn-Ritą Dahle Flesjaa, liderką PŚ Ukrainką Janą Bełomojiną oraz Szwajcarką Jolandą Neff - koleżanką Mai z temu Krossa i ulubienicą miejscowej publiczności. Od czwartego okrążenia niespodziewanie do przodu zaczęła przesuwać się Brytyjka Annie Last. Wyprzedziła faworyzowane przeciwniczki na przedostatnim okrążeniu i wyszła na prowadzenie, którego nie oddała już do mety. Wygrana niespodziewana i tym cenniejsza, że jest to pierwsze zwycięstwo brytyjskiej kolarki w Pucharze Świata od niemal 20 lat. Maja Włoszczowska jechała wyścig swoim tempem i ostatecznie, wyprzedzona jeszcze przez Niemkę Hellen Grobert, zajęła wysokie 6. miejsce. W rankingu generalnym Pucharu Świata Włoszczowska jest druga, a liderką pozostaje Bełomojina. Bardzo dobry wynik zanotowała również Katarzyna Solus-Miśkowicz, która do mety dotarła na 22. pozycji. Wyścig mężczyzn, po wspaniałej jeździe, wygrał miejscowy heros Nino Schurter. Mistrz świata i złoty medalista olimpijski od początku narzucił mocne tempo, ale aż do ostatniego okrążenia nie mógł zgubić rywali. Ostatecznie wygrał z minimalną przewagą nad Czechem Jaroslavem Kulhavym. Nasi zawodnicy Marek Konwa i Bartłomiej Wawak zajęli odpowiednio 28. i 33. miejsce. Wielki sukces odnotował za to polski zespół JBG 2Professional MTB Team, którego reprezentant Rosjanin Anton Sincow zajął 3. miejsce. Uzupełnieniem kolarskiego weekendu w Lenzerheide były niezwykle spektakularne zawody w rowerowym zjeździe, które odbyły się w sobotę. Swój życiowy wynik zaliczył Sławomir Łukasik który po świetnej jeździe na trasie uważanej za jedną najtrudniejszych w kalendarzu Pucharu Świata, zajął 16. miejsce w stawce 80 zawodników. Śmiało można powiedzieć, że mamy kolejnego przedstawiciela dyscyplin kolarskich w światowej czołówce. Zawody w Lenzerheide były sprawdzianem generalnym przed przyszłorocznymi mistrzostwami świata, które odbędą się dokładnie na tych samych trasach. Kolarstwo górskie to w Szwajcarii prawie sport narodowy, a na trasie i w okolicach mety kolarzy dopingował wielotysięczny tłum. Lokalni mistrzowie Jolanda Neff i Nino Schurter są tutaj prawdziwymi celebrytami i są równie popularni jak Roger Federer czy mistrzowie w narciarstwie alpejskim. Sprawdzian dla naszych zawodników i zespołów wypadł pomyślnie. Cieszy fakt, że w tym kolarskim święcie "Biało-czerwoni" stanowili poważną siłę uzupełniając sukcesy kolarzy szosowych.