W Norwegii obowiązuje surowy zakaz handlu w niedzielę, z drakońskimi grzywnami. Mogą być otwarte tylko kioski, stacje benzynowe i sklepiki o powierzchni poniżej 100 metrów kwadratowych. Władze Bergen spodziewają się podczas MŚ nawet pół miliona turystów i uzyskały zgodę na prowadzenie niedzielnego handlu przez wszystkie sklepy w mieście oraz pobliskich miejscowościach Fjell i Askoey, gdzie rozgrywane będą zawody. W Bergen puby i restauracje otrzymały też zgodę na - jak opisały lokalne media - "niespotykanie długie" serwowanie alkoholu, bo aż do godziny trzeciej nad ranem. Zdaniem dziennika "Bergens Tidende" to istna rewolucja, ponieważ obecnie jest to możliwe tylko do godziny pierwszej, a tylko w piątki i dni przedświąteczne do drugiej, w niektórych miejscach ze specjalną koncesją. Szwedzkie media skomentowały otwarcie norweskich sklepów w niedzielę jako szok kulturowy, ponieważ "nawet najstarsi Bergeńczycy nie wiedzą, czym jest robienie zakupów w taki dzień". "Dla mieszkańców Oslo czy Trondheim to inna sprawa i oni właśnie co niedzielę jadą masowo do Szwecji na zakupy. Z powodu istnienia takiej możliwości i 'przy okazji' też znacznie niższych cen żywności, papierosów i alkoholu, pozostawiają w przygranicznych szwedzkich sklepach ponad miliard euro rocznie, co poważnie odbija się na wynikach norweskich sklepów" - podał kanał telewizji NRK. "Kolarstwo jest bardzo popularnym sportem, więc otwierając się na wielki świat nie chcemy zawieść turystów naszymi lokalnymi restrykcjami i poza otwartymi sklepami oraz dostępem do alkoholu w nocy planujemy codzienne koncerty i masowe imprezy. MŚ z pewnością odmienią codzienność Bergeńczyków" - powiedział przewodniczy rady miasta Harald Schjelderup. Policja nie spodziewa się nadużywania alkoholu i awantur z powodu - jak określiła - "masowego otwarcia kranów z piwem". Niepokoi się natomiast faktem, że do Bergen zostaną ściągnięci funkcjonariusze z całego kraju. "To będzie logistyczne wyzwanie, jeżeli chodzi o ruch drogowy, zabezpieczenie lotniska oraz przygotowanie antyterrorystyczne. Skoro ściąga się policjantów z innych regionów, to musi się to odbyć kosztem zmniejszenia aktywności policji. MŚ to wielka impreza, lecz kraj musi funkcjonować normalnie" - wyjaśnił Kjetil Rekdal ze związku zawodowego policjantów.