Już wcześniej było wiadomo, że mający wielkie ambicje zespół wzmocni przyszłym sezonie także Brytyjczyk Adam Yates. Te wszystkie transfery mają pozwolić zapomnieć o nieudanym sezonie, zwłaszcza starcie w Tour de France, który brytyjska grupa przez lata rozgrywała według własnych zasad, oraz zrekompensować odejście największej przez lata gwiazdy - Chrisa Froome'a, który czterokrotnie triumfował w "Wielkiej Pętli". 21-letni Pidcock to głównie inwestycja na przyszłość, a jednym z liderów grupy ma być doświadczony Porte. 35-letni Australijczyk, który w barwach grupy Trek-Segafredo był trzeci w zakończonym w niedzielę TdF, wraca do Ineosa i współpracy z jego szefem Dave'em Brailsfordem po pięciu latach. "Jeśli budujesz ekipę, która ma walczyć z najlepszymi, to chcesz mieć u siebie Richiego Porte'a. Jego doświadczenie jest nie do przecenienia. Witamy go z powrotem z radością" - powiedział Brailsford. Szczególnie dużo obiecuje sobie on po Pidcocku, byłym mistrzu świata juniorów w kolarstwie przełajowym. "To przedstawiciel nowego trendu w kolarstwie, który każe młodym zawodnikom łączyć kilka specjalności. Dzięki tej wszechstronności lepiej się rozwijają. Tom to urodzony kolarz-zwycięzca" - dodał szef Ineos Grenadiers. Martinez, który do tej pory jeździł w barwach amerykańskiej grupy EF Pro Cycling, wygrał w tym roku trudny wyścig Criterium de Dauphine oraz jeden z etapów Tour de France. "Obserwowaliśmy go przez lata, bo od dawna sprawiał świetne wrażenie. Widzimy, jaki zrobił postęp. Jesteśmy podekscytowani wspólną pracą, bo jego ostatnie wyniki są zachwycające" - uzasadnił pozyskanie Kolumbijczyka Brailsford i podsumował: "Kolarze są coraz lepiej przygotowani, a zespoły lepiej zorganizowane. Intensywność zawodów rośnie i coraz trudniej jest wygrywać. Stąd te zmiany".