Kalendarz na sezon 2024 jest po brzegi wypchany welkimi imprezami. W samym środku sezonu mamy igrzyska olimpijskie w Paryżu, a tuż przed nimi - Tour de France. "Wielka Pętla" z powodu najwazniejszego sportowego wydarzenia czterolecia nie zakończy się tradycyjnie w stolicy, a na południu kraju - w Nicei. Zaledwie dzień po zakończeniu walki o medale nad Loarą rozpocznie się z kolei rywalizacja w Tour de Pologne. Z uwagi na nagromadzenie wydarzeń póki co obsada wyścigu jest wielką zagadką. Takową powoli przestaje już być jednak trasa zmagań. We wtorek ogłoszono, że gospodarzem startu będzie Wrocław. Ostatni raz na mapie zmagań znalazł się... w 2005 roku. Była to pierwsza edycja imprezy Czesława Langa po włączeniu do cyklu Pro Tour. Odcinek Wrocław - Szklarska Poręba wygrał wtedy Fabian Wegmann, a dziewiąty był Marek Rutkiewicz. Kibice czekali prawie 20 lat. Tour de Pologne wraca do Wrocławia Wszystko wskazuje na to, że meta pierwszego dnia rywalizacji ulokowana będzie w Karpaczu, co zapowiada mocną selekcję już na początku wyścigu. Ten w całości poprowadzony będzie w południowej części kraju. Konkretów nie ma póki co zbyt wiele, a "pewniakiem" jest zakończenie rywalizacji w Krakowie, związanym z Tour de Pologne wieloletnią umową. W 2023 roku zmagania wygrał Matej Mohorić z grupy Bahrain-Victorious, prowadzonej w wyścigu przez polskiego dyrektora sportowego, Michała Gołasia. Do samego końca walczył on o prymat z Joao Almeidą (UAE Team Emirates), a duet o bezcenne, mogące decydować o losach wyścigu sekundy walczył nawet na ostatniej lotnej premii, podczas finałowego etapu. Podium uzupełnił Michał Kwiatkowski (Ineos Grenadiers).