Katarzyna Niewiadoma-Phinney zaskakuje. Chce postawić na inną konkurencję. Teściowa ją motywuje
Katarzyna Niewiadoma-Phinney po dziewięciu latach wróciła do rywalizacji w mistrzostwach Polski w kolarstwie szosowym. Od razu też wywalczyła medal. Została wicemistrzynią kraju w jeździe indywidualnej na czas w imprezie organizowanej przez Dobczyce. O dziewięć sekund szybsza od niej byłą tylko koleżanka z ekipy Canyon/Sram Zondacrypto - Agnieszka Skalniak-Sójka.

Po raz pierwszy od prawie 50 lat mistrzostwa Polski w kolarstwie szosowym zawitały do Małopolski. Organizatorem zawodów są Dobczyce.
Z racji tego, że jedną z osób, zajmującą się organizacją mistrzostw Polski jest trener Zbigniew Klęk, to na starcie nie mogło zabraknąć Katarzyny Niewiadomej-Phinney. To właśnie u tego szkoleniowca triumfatorka ostatniego Tour de France stawiała swoje pierwsze kroki kolarskie. Podobnie zresztą, jak Rafał Majka. Ten miał się pojawić na konferencji prasowej przed MP, ale na nią nie dotarł. Wszyscy liczą na to, że w niedzielę (29 czerwca) pojawi się w wyścigu ze startu wspólnego.
- W tych terenach kiedyś trenowałam. Cieszę się, że mistrzostwa Polski wróciły do Małopolski. Trasa wyścigu ze startu wspólnego jest naprawdę trudna. Będzie selektywnie. Powinno być pode mnie - śmiała się Niewiadoma-Phinney, którą z wozu technicznego wspierał mąż Taylor Phinney. To były mistrz świata w kolarstwie torowym, ale też medalista mistrzostw świata w kolarstwie szosowym.
Spis treści:
Katarzyna Niewiadoma-Phinney na start zdecydowała się w ostatniej chwili i zdobyła srebrny medal
Nasza znakomita cyklistka o niewiele przegrała złoty medal z Agnieszką Skalniak-Sójką. Obie jeżdżą w jednej grupie Canyon/Sram Zondacrypto. Na półmetku jechały identycznie. W drugiej części dystansu lepsza okazała się młodsza z cyklistek.
Nie miałam żadnych oczekiwań przed tym startem, bo zdecydowałam się na niego w ostatniej chwili. Na tej płaskiej trasie chciałam dać z siebie wszystko i zobaczyć, co to da
Ta czasówka pokazała, że triumfatorka ubiegłorocznego Tour de France, ale też była medalistka mistrzostw świata i Europy, jest w znakomitej formie. Zresztą pokazywały to też ostatnie starty. Niewiadoma-Phinney zakończyła niedawny wyścig Dookoła Szwajcarii na trzeciej pozycji. Wcześniej była 11. we Vuelta Espana.
- Jestem w naprawdę dobrej dyspozycji. Cieszę się, że razem z Agnieszką zdobyłyśmy złoto i srebro. Koszulka z orzełkiem wróciła zatem do naszej ekipy. Jesteśmy zmotywowane, by podobny wynik wykręcić w sobotnim wyścigu ze startu wspólnego - powiedziała Niewiadoma-Phinney.
Celem powtórna wygrana w Tour de France
Dla niej najbliższym celem po mistrzostwach Polski będzie powtórne wygranie Tour de France.
- Czuję, że forma rośnie. Początek sezonu był dla mnie mało satysfakcjonujący. Miałam kraksę, która miała wpływ na moją jazdę w kolejnych miesiącach. Cieszę się, że po klasykach mogłam odbudować formę. Teraz wszystko idzie w dobrym kierunku. Start w mistrzostwach Polski to będzie fajne przepalenie. Zaraz po nim wyruszam na zgrupowanie do Andory, skąd pojadę na Tour de France. Ten wyścig urasta naprawdę do rangi najważniejszego w sezonie - mówiła nasza cyklistka.
Choć tegoroczne mistrzostwa świata w kolarstwie zostały zaplanowane w Rwandzie, to Niewiadoma-Phinney rozważa start w nich. Profil trasy z pewnością będzie jej sprzyjał.
Zaskakująca zapowiedź Katarzyna Niewiadomej-Phinney
Polka zapowiedziała też, że chce coraz bardziej skupiać się na "czasówkach". Ta w mistrzostwach Polski, rozgrywana na trasie Szczyrzyc - Dąbie - Szczyrzyc, była jej pierwszą od 2023 roku.
Chciałabym iść bardziej w kierunku jazdy na czas. Nie jest to proste, bo tutaj nie liczy się tylko moc. Ważny jest też sprzęt, ale również technika jazdy oraz aerodynamika. Jest wiele drobnych czynników, które trzeba mieć doszlifowane do perfekcji. Nie poświęciłam tej konkurencji nigdy zbyt wiele czasu i może dlatego to mnie motywuje, bo jest sporo rzeczy, które mogę poprawić
Chce być jak teściowa w 1984 roku
Nasza zawodniczka ma jedną imprezę, z którą pozostaje nierozliczona. To igrzyska olimpijskie. Startowała w nich trzykrotnie i za każdym razem była blisko medalu. Te w 2028 roku odbędą się w Los Angeles. To miejsce wyjątkowe dla rodziny jej męża.
To właśnie tam w 1984 roku Connie Carpenter, matka Taylora Phinneya, została mistrzynią olimpijską w wyścigu kolarskim. Kobiety wówczas pierwszy raz zostały dopuszczone do startu w tej dyscyplinie sportu.
- Byłoby super stanąć na podium olimpijskim w Los Angeles. Tam po złoto sięgnęła moja teściowa. Powtórzenie tego sukcesu byłoby fajnym zamknięciem kolarskiego koła - zakończyła.
Ze Szczyrzyca - Tomasz Kalemba, Interia Sport
Zobacz również:
- Polki szaleją w Szwajcarii. Drugie miejsce Lach, atak za atakiem Niewiadomej
- Rafał Majka w centrum uwagi. Już oficjalnie: takiego wyzwania nie było od lat
- 18-latek idzie w ślady Rafała Majki. To życiowy sukces kolarza z Katowic
- Burza wokół mistrzostw Polski w kolarstwie. Będzie bojkot? Organizator tłumaczy


