Verbruggen w SMS-ie przesłanym do holenderskiej stacji telewizyjnej NOS zwrócił uwagę, że trudno uznać Armstronga za osobę, której można zaufać. "Od kiedy ludzie wierzą Lance'owi Armstrongowi? Jego teoria nie ma sensu. Instytucją mającą odpowiednie kompetencje w tej sprawie było francuskie ministerstwo, a nie UCI. W ubiegłym roku omawiano wszystkie powiązania między UCI a Amerykaninem, a teraz wyciąga on jedynie sprawę próbki z 1999 roku" - napisał były szef światowej federacji kolarskiej. Armstrong 14 lat temu odniósł pierwsze z siedmiu zwycięstw w Tour de France, ale w jednym z testów antydopingowych wykryto u niego ślady kortykoidu. Aby ukryć ten fakt - jak twierdzi były amerykański kolarz - Verbruggen zgodził się na antydatowanie certyfikatu medycznego pozwalającego na stosowanie specyfiku zawierającego zabroniony środek.Verbruggen, szef UCI w latach 1991-2005, został zaatakowany przez niego w styczniu w głośnym wywiadzie telewizyjnym z Oprą Winfrey, podczas którego kolarz przyznał się, że przyjmował środki dopingowe przed każdym z siedmiu zwycięskich wyścigów Tour de France (1999-2005). Holenderski działacz odrzucił wtedy oskarżenia jako nieprawdziwe.Kortykoid wykryto w próbce moczu Armstronga 4 lipca 1999 roku po pierwszym etapie Tour de France w Challans. Późniejszy zwycięzca wyścigu usprawiedliwił jego obecność stosowaniem maści w leczeniu podrażnionej pachwiny.W październiku 2012 roku Armstrong został dożywotnio zdyskwalifikowany przez UCI na podstawie raportu Amerykańskiej Agencji Antydopingowej. Jego nazwisko zostało wykreślone z listy zwycięzców Tour de France, musiał również zwrócić brązowy medal igrzysk olimpijskich w 2000 roku w Sydney. Ponadto grożą mu liczne procesy o odszkodowanie od byłych sponsorów.