Zwycięzcą ostatniego, czwartego etapu został Niemiec Nils Schober, a drugi na mecie Stępniak powiększył przewagę w klasyfikacji.Czołowych zawodników w klasyfikacji dzieliły po trzech etapach sekundy i niemal od startu zaczęła się walka o cenne bonifikaty. Przez pierwszą godzinę peleton pokonał dystans 49 kilometrów, a na lotnej premii najszybszy był Stępniak zyskując trzy sekundy. Po premii peleton trochę zwolnił co wykorzystała czwórka młodych polskich kolarzy, którzy zainicjowali ucieczkę. Prowadząca grupka miała w połowie dystansu blisko dwie minuty przewagi nad peletonem i rozegrała między sobą drugi lotny finisz będący jednocześnie memoriałem Marka Łuczyńskiego, wybitnego działacza lekkoatletycznego, kolarskiego i twórcy nowoczesnego Kozienickiego Centrum Rekreacji i Sportu. Okazały puchar za zwycięstwo odebrał po etapie Mateusz Komar (Whistle Eskom Ziemia Brzeska), mistrz Polski w kryteriach ulicznych. W miarę zbliżania się do mety tempo głównej grupy rosło, bowiem na zwycięzcę czekało 10 sekund premii, które mogło być decydujące dla losów zwycięstwa. Peleton szybko doścignął uciekinierów i stało się jasne, że finiszować będzie cały peleton. - Nie da się ukryć, że przez cały etap towarzyszył mi stres. Wystarczyło przecież, że wygra Niemiec (Kersten Thiele - PAP) albo Holender (Twan Brusselman - ), a mnie nie byłoby w czołowej trójce i przegrałbym wyścig. Dlatego cały czas starałem się jechać z przodu, walczyć o dodatkowe sekundy na premiach i mecie. Mocno wspierali mnie koledzy, bo obie zagraniczne ekipy miały przecież identyczny plan - powiedział na mecie zwycięzca wyścigu. Taktyczne założenia najlepiej zrealizowali zawodnicy CCC Sprandi. Stępniak punktował na premiach, a na mecie był drugi zapewniając sobie końcowe zwycięstwo. Przy okazji wygrał także klasyfikację sprinterską, a w pozostałych triumfowali goście zagraniczni. Holender Twan Brusselman była najlepszy w kategorii U23 a jego rodak Patrick van der Duin (obaj Jo Piels) w górskiej. Drużynowo najlepsza okazała się niemiecka ekipa LKT Brandenburg. - W Mazowszu startowałem już po raz piąty. Wiedziałem, że to wyścig, w którym decydują sekundy i trzeba od pierwszego do ostatniego etapu jeździć na czele grupy i walczyć o bonifikaty. Udało się to zrealizować i po raz pierwszy stanąłem na najwyższym podium - podsumował swój występ Stępniak. Nie dla wszystkich zawodników ostatni etap okazał się szczęśliwy. W kraksie na trasie bardzo mocno ucierpiał Sylwester Janiszewski (Wibatech Fuji), który z poważnie zranioną ręką odwieziony został do szpitala. Wyniki czwartego etapu (Kozienice - Kozienice, 161 km): 1. Nils Schober (Niemcy/Rad.Net.Rose) - 3:27.00 2. Grzegorz Stępniak (CCC Sprandi Polkowice) 3. Hennig Bommel (Niemcy/Rad.Net.Rose) 4. Uadzimir Harakhavik (repr. Białorusi) 5. Willi Willwohl (Niemcy/LKT Brandenburg) 6. Paweł Gatski (Kazachstan/Seven Rivers) - wszyscy ten sam czas Końcowa klasyfikacja generalna: 1. Grzegorz Stępniak (CCC Sprandi Polkowice) - 13:34.24 2. Kesten Thiele (Niemcy/Rad.Net.Rose) strata 12 s 3. Twan Brusselman (Holandia/Jo Piels) 15 4. Konrad Tomasiak (Kolss BDC) 19 5. Mateusz Nowak (Domin Sport) 20 6. Domenic Weinstein (Niemcy/Rad.Net.Rose) 24