W sobotę mieliśmy na trasie aż pięć premii górskich, w tym dwie pierwszej kategorii, i kończyliśmy podjazdem. Pierwsze trzy padły łupem Gulia Ciccone. Włoch, który był częścią ucieczki, zwiększał swoją przewagę w klasyfikacji górskiej. Z przodu jechała ucieczka, a w dalszej części trwała walka o różową koszulkę lider. Podczas podjazdu na Colle San Carlo zaatakował Włoch Vincenzo Nibali (Bahrain-Merida), jednak nie pozwolono mu odjechać. Jego atak spowodował, że strata do uciekających kolarzy malała. Trudności miał też Słoweniec Jan Polanc (UAE). Lider został i tracił go grupy faworytów, w której oczywiście był Majka. Około 30 kilometrów przez metą wirtualnym liderem został inny Słoweniec Primoż Roglicz (Jumbo-Visma). Niecałe 28 kilometrów przed metą zaatakował Carapaz. Ekwadorczyk dobrze czuje się w tegorocznym wyścigu. Spowodowało to rozłam w grupie faworytów, których zostało tylko czterech. Hiszpan Mikel Landa (Movistar), Kolumbijczyk Miguel Angel Lopez (Astana), Nibali i Roglicz. Majka został, ale dzielnie walczył, aby dołączyć do wspomnianej czwórki i udało mu się o niecałe 26 kilometrów przed końcem. Ucieczka została zlikwidowana i to Carapaz zwyciężył na Colle San Carlo. Ekwadorczyk przyjechał tam z przewagą 30 sekund. Za nim cały czas aktywny był Nibali. "Rekin z Mesyny" ruszył tuż przez premią górską, a następnie poprawił na zjeździe, starając się rozbić tę grupkę. Przez chwilę zgubił Majkę, potem Lopeza, jednak następnie cała piątka jechała razem. Około 11 kilometrów przed metą Polak uderzał dłonią w prawe udo i machał za siebie, ale pedałował dalej. Niespełna siedem kilometrów przed końcem do Landy, Lopeza, Nibalego, Roglicza i Majki dołączyli Brytyjczyk Simon Yates (Mitchelton-Scott) i Amerykanin Joe Dombrowski (EF Education First). I to właśnie ta dwójka zaatakowała sześć kilometrów przed metą, kiedy do grupy faworytów dojechali też Rosjanin Paweł Siwakow (Ineos) oraz Włoch Damiano Caruso (Bahrain-Merida). Ucieczka Brytyjczyka i Amerykanina szybko została skasowana. W tym czasie Carapaz powiększył przewagę do ponad minuty i samotnie jechał po zwycięstwo. Z tyłu ataków próbowali jeszcze Siwakow i ponownie Yates. Brytyjczykowi się udało. Pierwszy linię mety przekroczył Carapaz. Yates stracił do niego minutę i 32 sekundy. Grupę faworytów przyprowadził Nibali, za którym finiszował Majka, wszyscy stracili 1.54. Taka przewaga plus 10 sekund bonifikaty pozwoliło Ekwadorczykowi na objęcie pozycji lidera. Polanc, a więc dotychczasowy lider, przyjechał na metę siedem minut i 40 sekund za Carapazem. Ekwadorczyk wyprzedza Roglicza o siedem sekund, Nibalego o 1.47, Majkę o 2.10 i Landę o 2.50. Polanc jest siódmy ze stratą 3.29. W niedzielę zawodnicy będą mieli do pokonania 232 km z Ivrei do Como. Rywalizacja zakończy się 2 czerwca w Weronie etapem jazdy indywidualnej na czas. Wyniki 14. etapu (Saint Vincent - Courmayeur, 131 km): 1. Richard Carapaz (Ekwador/Movistar) 4:02.23 2. Simon Yates (W. Brytania/Mitchelton-Scott) strata 1.32 3. Vincenzo Nibali (Włochy/Bahrain-Merida) 1.54 4. Rafał Majka (Polska/Bora-Hansgrohe) 5. Mikel Landa (Hiszpania/Movistar) 6. Miguel Angel Lopez (Kolumbia/Astana) 7. Paweł Siwakow (Rosja/INEOS) 8. Primoż Roglicz (Słowenia/Jumbo-Visma) 9. Joe Dombrowski (USA/Education First) wszyscy ten sam czas 10. Damiano Caruso (Włochy/Bahrain-Merida 2.01 ... 78. Paweł Poljański (Polska/Bora-Hansgrohe) 26.30 84. Łukasz Owsian (Polska/CCC Team) 28.31 115. Kamil Gradek (Polska/CCC Team) 29.19 Klasyfikacji generalna: 1. Richard Carapaz (Ekwador/Movistar) 58:35.34 2. Primoż Roglicz (Słowenia/Jumbo-Visma) strata 7 s 3. Vincenzo Nibali (Włochy/Bahrain-Merida) 1.47 4. Rafał Majka (Polska/Bora-Hansgrohe) 2.10 5. Mikel Landa (Hiszpania/Movistar) 2.50 6. Bauke Mollema (Holandia/Trek-Segafredo) 2.58 7. Jan Polanc (Słowenia/UAE Emirates) 3.29 8. Paweł Siwakow (Rosja/INEOS) 4.55 6. Simon Yates (W. Brytania/Mitchelton-Scott) 5.28 10. Miguel Angel Lopez (Kolumbia/Astana) 5.30 ... 77. Łukasz Owsian (Polska/CCC Team) 1:21.41 86. Paweł Poljański (Polska/Bora-Hansgrohe) 1:34.08 138. Kamil Gradek (Polska/CCC Team) 2:39.21 Pawo