Był to pierwszy przypadek, gdy w klasyfikacji końcowej wyścigu zaliczanego do kolarskiego wielkiego szlema (Giro, Tour de France, Vuelta a Espana) w czołowej dziesiątce znalazło się dwóch "Biało-czerwonych". Do pełni szczęścia zabrakło białej koszulki najlepszego młodzieżowca dla Majki. Kolarz z podkrakowskich Zegartowic jechał w niej długo, a oddał trykot na przedostatnim etapie Kolumbijczykowi Carlosowi Betancurowi. W tegorocznych startach Majkę prześladował pech. Leżał w kraksie, doznając kontuzji łokcia na ostatnich kilometrach wyścigu Paryż-Nicea. Przewrócił się również na deszczowym etapie Tour de Romandie, ale ten wypadek nie spowodował urazu. Szefowie ekipy Tinkoff-Saxo darzą go jednak zaufaniem, czego wyrazem jest nominowanie go, obok Irlandczyka Nicolasa Roche'a, na kapitana zespołu. Polak ma jasno określony cel: miejsca 5-7 w klasyfikacji generalnej. Jednym z jego pomocników będzie debiutujący w wielkim tourze Paweł Poljański. Przemysław Niemiec, który w Giro pojedzie po raz czwarty, sygnalizował zwyżkę formy pod koniec kwietnia, zajmując trzecią lokatę w silnie obsadzonym wyścigu Dookoła Trentino. Ma być potencjalnie liderem grupy Lampre-Merida, obok Włocha Damiano Cunego. "Nie zawracam sobie głowy tym, jaka będzie moja rola na wyścigu, żadnej presji nie czuję. Gdy nadejdzie odpowiednia chwila, skoncentruję się i pojadę, tyle. Za stary jestem, żeby się spalać. W lipcu stuknie mi 20 lat ścigania się, a to zobowiązuje" - napisał Niemiec na swoim blogu. Do Belfastu nie poleciał najbardziej doświadczony z polskich kolarzy Sylwester Szmyd. Bydgoszczanin brał udział w jedenastu kolejnych wyścigach Dookoła Włoch (2002-2012), ale od czasu, gdy przeniósł się do hiszpańskiej ekipy Movistar, nie jest wystawiany do składu na Giro (choć był w gronie 11 kandydatów). Z kolei Michał Gołaś był już wstępnie zgłoszony do wyścigu przez belgijską grupę Omega Pharma-Quick Step, ale plany pokrzyżowała kontuzja nadgarstka, której nabawił się na dwa dni przed swoimi 30. urodzinami w słynnym klasyku Liege-Bastogne-Liege. Za faworytów Giro uchodzą Kolumbijczyk Nairo Quintana (Movistar) oraz Hiszpan Joaquim Rodriguez (Katiusza). W dalszej kolejności są wymieniani Australijczyk Cadel Evans (BMC) i kolejny Kolumbijczyk Rigoberto Uran (Omega Pharma). Wydaje się, że pod nieobecność ubiegłorocznego triumfatora Vincenzo Nibalego, przygotowującego się do Tour de France, gospodarze nie mają zawodnika, który mógłby walczyć o najwyższe laury. Wyścig rozpocznie się nietypowo w piątek. Dodatkowy dzień był potrzebny po to, aby po trzech etapach w Irlandii Północnej i Irlandii przenieść cały peleton do Bari na południowych krańcach Półwyspu Apenińskiego. Zaplanowano aż dziewięć etapów kończących się podjazdami: cztery w średnich górach i pięć w wysokich. Królewskim, czyli najtrudniejszym odcinkiem ma być przedostatni, kończący się na Monte Zoncolan w Alpach Karnickich. W programie są także jazda drużynowa na czas, rozpoczynająca wyścig w stolicy Irlandii Północnej, oraz dwie indywidualne. Start wyścigu wyznaczono po raz jedenasty poza granicami Italii. Triest, gdzie 1 czerwca kolarze zakończą ściganie, po raz trzeci będzie gospodarzem mety Giro. Nie zabraknie akcentów polskich - szósty etap zakończy się 15 maja na Monte Cassino, trzy dni przed 70. rocznicą zdobycia klasztoru przez 2 Korpus gen. Władysława Andersa w jednej z najbardziej zaciętych bitew drugiej wojny światowej. Organizatorzy nie zapomnieli o przypadającej w tym roku dziesiątej rocznicy śmierci jednego z najbardziej charyzmatycznych włoskich kolarzy Marco Pantaniego. Etapy 14. i 15. zakończą się w miejscowościach Oropa i Montecampione, gdzie zwyciężał słynny "Pirat".