Najbardziej zagrożone są etapy piątkowy i sobotni, których trasa została poprowadzona nawet na wysokości ponad 2500 m nad poziomem morza. Prognozy są jednak nieubłagane i mówią o opadach śniegu oraz minusowych temperaturach. Dlatego też wszystkie odcinki, które znajdują się powyżej 1500 m nad poziomem morza zostaną prawdopodobnie całkowicie skreślone. Czwartkowy etap - jazda indywidualna na czas na 20,4 km, prowadząca z Mori do Polsy na wysokości 1205 m n.p.m. - nie jest zagrożony. W klasyfikacji generalnej tegorocznego Giro d'Italia na czele jest Włoch Vincenzo Nibali. Przemysław Niemiec jest piąty ze stratą 4.13.