Niewiadoma przegrała minimalnie walkę o drugie miejsce w klasyfikacji łącznej z Belgijką Lotte Kopecky (SD Worx). Katarzyna Niewiadoma na podium TdF. Decydowały setne części sekundy Ubiegłoroczna triumfatorka, 40-letnia mistrzyni świata Holenderka Annemiek van Vleuten (Movistar), zajęła w klasyfikacji generalnej czwarte miejsce, ze stratą 3.59 do swojej rodaczki. Niewiadoma przystępowała do niedzielnej czasówki po świetnym występie w sobotę, gdy była druga na 7. etapie, z metą na słynnej przełęczy Col du Tourmalet, za Vollering. Właśnie wtedy zapewniła sobie koszulkę w grochy (dla najlepszej "góralki") i awansowała na drugie miejsce w klasyfikacji wyścigu. W niedzielę wiadomo było jednak, że czeka ją ciężka przeprawa. Polka nie jest specjalistką od jazdy indywidualnej na czas. Musiała odpierać "korespondencyjnie" ataki m.in. Kopecky oraz van Vleuten, która w tym sezonie kończy karierę. Niewiadoma pojechała bardzo dobrze pierwszą połowę dystansu, potwierdzając, że jest w wysokiej formie. Im było bliżej finiszu, tym traciła jednak coraz więcej. Ostatecznie zajęła na niedzielnym etapie dziewiąte miejsce - ze stratą 1.23 do Reusser. Kiedy Polka przekroczyła linię mety, nie było od razu jasne, którą lokatę zajęła w całym wyścigu. Decydowały wspomniane ułamki sekundy. Druga w kończącej tegoroczną edycję TdF czasówce była jadąca w żółtej koszulce Vollering - 10 sekund za Reusser, a trzecia właśnie Kopecky - 38 s za triumfatorką. "Oczywiście dużo pracowałam, aby osiągnąć ten wynik" - przyznała 26-letnia Vollering, dla której niedzielny sukces jest największym w dotychczasowej karierze. Agnieszka Skalniak-Sójka (Canyon-SRAM) zajęła w niedzielę 26. miejsce, ze stratą 2.15 do Reusser, zaś Marta Lach (Ceratizit-WNT) została sklasyfikowana na 50. pozycji - strata 2.59. W klasyfikacji generalnej obie Polki uplasowały się blisko siebie - Lach zajęła 51. (strata 49.28), a Skalniak-Sójka 54. miejsce - strata 51.18. bia/ co/