Niewielka grupa młodych ludzi przykutych do siebie łańcuchami spowodowała, że wtorkowy etap musiał zostać wstrzymany. Około 36 kilometrów przed metą w Megeve, protestujący zablokowali drogę i odpalili flary. Ucieczka i peleton musiały się zatrzymać, aby służby mogły oczyścić przejazd. "Ponieważ rząd nie dba o kryzys klimatyczny musieliśmy przyjechać i przerwać Tour de France, aby ponownie skupić uwagę na tym, co jest ważne dla naszego przetrwania. Musimy sprawić, by nasz rząd zareagował, gdy prowadzą nas do rzeźni" - stwierdziła grupa Derniere Renovation, odpowiedzialna za zaistniałą sytuację. "Pokojowe protesty to nasza ostatnia szansa ostatnia szansa, aby zostać wysłuchanym i uniknąć najgorszych konsekwencji globalnego ocieplenia" - dodano. Tour de France. Aktywiści ekologiczni usuwani z drogi Jak podał dziennik "The Guardian" aktywistów z drogi odciągała nie tylko policja, ale także organizatorzy wyścigu. Firma ASO, która odpowiada za "Wielką Pętlę", odmówiła komentarza w sprawie protestów. Grupa Derniere Renovation była odpowiedzialna za przerwanie turnieju Rolanda Garrosa w Paryżu, kiedy protestujący wbiegł na kort i przypiął się do siatki, nosząc koszulkę z napisem: "Zostało nam 1028 dni". Podczas Tour de France protestujący mieli koszulkę z napisem: "Zostało nam 989 dni". Wtorkowy etap wygrał Duńczyk Magnus Cort Nielsen (EF Education). Liderem pozostał Słoweniec Tadej Pogačar (UAE).