Na trasie z Santa Clarita do Pasadeny (143 km) znalazły się dwa trudne podjazdy, ale kolarzom najbardziej dawał się we znaki dokuczliwy upał. Przed metą peleton pokonywał trzy rundy na ulicach Pasadeny i właśnie tam rozstrzygnęły się losy zwycięstwa. Kiedy zawodnicy kończyli drugie okrążenie, na czele znajdowała się pięcioosobowa ucieczka, a jadący w niej Hiszpan Eloy Turuel mijając linię triumfalnie uniósł ręce do góry, przekonany, że został zwycięzcą. Sędziowie szybko wyprowadzili uciekinierów z błędu, a na ostatniej rundzie peleton doścignął prowadzących. Finisz z dużej grupy był popisem młodego Słowaka, który bezapelacyjnie zdystansował Norwega Thora Hushovda. - Cała szóstka moich kolegów z drużyny (był wśród nich jedyny startujący w Kalifornii Polak Maciej Bodnar - PAP) wykonała ogromną pracę, aby doścignąć czołówkę. Mnie pozostało już tylko wykończyć tę akcję - powiedział na mecie. Lider wyścigu Bradley Wiggins finiszował na 15. pozycji w tym samym czasie co zwycięzca i utrzymał bezpieczną przewagę w klasyfikacji. Pytany o dalsze plany nie zadeklarował się jednoznacznie czy wystartuje w lipcowym Tour de France. - Oczywiście chciałbym być na starcie w Wielkiej Brytanii (5 lipca w Yorkshire - PAP), ale zdaję sobie sprawę, że tegoroczny skład Sky na "Wielką Pętlę" będzie na dobrą sprawą "drużyną Chrisa" (Frooma - PAP). Na razie realizuję swój plan startów i nie jestem jeszcze pewien, co będzie dalej - wyjaśnił triumfator TdF 2012.