Olgierd Kwiatkowski, Interia: Organizatorzy Tour de France przedstawili właśnie trasę na przyszły rok, wkrótce będzie prezentacja Giro d’Italia. Jak to jest w przypadku Tour de Pologne? Czesław Lang, dyrektor Tour de Pologne: - Nasz wyścig żyje cały rok, choć trwa tylko tydzień. Prezentację mamy tradycyjnie wiosną, ale trasę przygotowujemy znacznie wcześniej. Jeden wyścig jeszcze się nie skończył, a już pracujemy nad kolejną edycją. Co więcej, ja już mam koncepcję trasy na rok 2021. Jak wygląda przygotowanie trasy Tour de Pologne? - Najpierw trzeba znaleźć koncepcję. Trzeba pomyśleć, co chcemy przez ten wyścig pokazać, jakie miejscowości, jakie przesłanie. Najważniejsza zawsze pozostaje jednak strona sportowa. We współczesnym kolarstwie koncentrujemy się głównie na górach. Jeśli chcemy zrobić etap płaski, zawsze krytycy mówią, że będzie nudno, że nic się nie dzieje, brakuje rywalizacji. Górskie etapy też trzeba urozmaicić. Objechałem już trasę przyszłorocznego wyścigu, jestem po słowie z prezydentami miast etapowych. Wszystko jest ustalone. Przejeżdża pan te trasy osobiście? - Tak. Wsiadam z Przemkiem Niemcem do samochodu i jedziemy. Oglądamy, notujemy, szczególną uwagę zwracamy na stan dróg. Zastanawiamy się, co można zmienić. Do końca października koncepcja trasy jest opracowana. Potem siadamy, rozmawiamy z gospodarzami dróg. Oni opisują swoje uwagi. Mówią, jak zabezpieczyć trasę, czy nie ma zbytnich utrudnień. Później przechodzimy przez procedury - zgody, pozwolenia, rozmowy z władzami samorządowymi każdej miejscowości, przez którą przejeżdżają kolarze, od wójta, przez sołtysa, do prezydentów miast. Tysiące rozmów, tysiące podpisów, wiele godzin rozmów - wszystko po to, żeby ten wyścig bezpiecznie przeprowadzić. Budowa trasy trwa rok. W tym czasie musimy rozmawiać ze sponsorami, bo wyścig sam się nie sfinansuje, trzeba pozyskać środki. Często pojawia się zarzut, że wyścig skoncentrował się na południu Polski, na Górnym Śląsku, w Małopolsce i kolarze omijają inne piękne regiony? - Są takie regiony w Polsce, gdzie nas dawno nie było i można tam zrobić wyścig i myślę o tym. Podkreślam, że nasz wyścig nie może objąć całej Polski, bo musielibyśmy wtedy zorganizować 30 etapów. Polska jest dużym krajem. Ciężko objechać Polskę przez siedem etapów. Mamy też zobowiązania regulaminowe. Etapy muszą być krótkie. Taka jest tendencja. Kiedyś robiło się etapy po 240, 260 km. Różne organizacje, w tym związki zawodowe kolarzy kazały ograniczyć długość etapów na tourach. Kolarze nie mogą być nadmiernie przemęczani. Ponadto UCI zaleca, żeby transfer z mety do hotelu nie był dłuższy niż dwie godziny, podobnie z hotelu na start. To są ścisłe i restrykcyjne obwarowania. Gdybyśmy ich nie przestrzegali, stracilibyśmy licencję, wypadlibyśmy z UCI World Touru. Nie chcemy tracić renomy. - Tak jak UEFA sprawdza stadiony piłkarskie i dopuszcza je do najważniejszych rozgrywek, tak UCI sprawdza wyścigi i ich organizatorów. Jesteśmy oceniani przez urzędników UCI, sędziów, osoby, które przyjeżdżają na wyścig anonimowo. Oni chodzą i wszystko oglądają. Sprawdzają czy jest bezpiecznie, czy są toi-toie, czy wszystko działa zgodnie z książką wyścigową. Staramy się być najlepsi. Na sto możliwych punktów w ankiecie UCI, w której trzeba odpowiedzieć zero-jedynkowo - tak albo nie, od lat otrzymujemy najwyższe noty, na poziomie 99,7. Pod tym względem jesteśmy lepsi niż organizatorzy największych wyścigów. Może pan zdradzić jak będzie wyglądał przyszłoroczny wyścig? Dojdą nowe regiony? - Nie mówię nie, ale mamy już opracowaną koncepcję. To będzie piękny wyścig. Odbędzie się przed igrzyskami olimpijskimi w Tokio. Dla większości kolarzy będzie to przetarcie przed tą imprezą. Inni pojadą w tym czasie w Tour de France. Zorganizował pan konkurs na najpiękniejsze miasto ostatniej edycji Tour de Pologne. Wygrała Bukowina Tatrzańska. Skąd taki pomysł? - Od wielu lat zastanawialiśmy się jak uhonorować miasta (Bukowina Tatrzańska jest wioską - przyp. red.) etapowe. We Włoszech w wielu miastach, w urzędach, ważnych punktach miast wiszą różowe koszulki od organizatorów Giro. To utrwala więź miasta z wyścigiem na dłużej. Zależy nam na tym. Rozmawiał Olgierd Kwiatkowski