"Zawsze moim wielkim pragnieniem było, aby polscy kolarze zaczęli odgrywać ważne role w zawodowym peletonie. Trwało to trochę czasu, ale doczekaliśmy się naprawdę świetnych młodych zawodników, którzy nie tylko są widoczni, ale i potrafią wygrywać. Kwiatkowski odniósł już w tym sezonie wiele zwycięstw, Majka w debiucie w Tour de France jako drugi Polak wygrał etap, a wcześniej był szósty w klasyfikacji generalnej Giro d'Italia. Ważne, że oni cały czas się rozwijają. Moim zdaniem, dziś są o 20 procent lepsi niż przed rokiem" - powiedział Lang. "Obserwuję, że w kolarstwie wyrównały się szanse. Po tych wszystkich aferach, problemach z dopingiem, gdy niektórzy zawodnicy zwyciężali w nieuczciwy sposób, teraz ta nowa sytuacja otworzyła drogę do sukcesów młodym zawodnikom, niekoniecznie z bogatych państw. Dziś Polacy, Słowacy, Czesi wchodzą do grup zawodowych i są w nich liderami, bez względu na to, jakiej narodowości jest sponsor ekipy" - dodał. Majka wygrał w sobotę w pięknym stylu górski etap z Grenoble do Risoul. To drugie zwycięstwo Polaka w Tour de France po sukcesie Zenona Jaskuły w Saint Lary-Soulan sprzed 21 lat. Trzeci kolarz w klasyfikacji generalnej tamtego wyścigu zresztą do dziś pozostaje ostatnim zwycięzcą w tej miejscowości. W międzyczasie w Saint Lary kończyły się etapy w 2001 i 2005 roku, wygrane przez Lance'a Armstronga i George'a Hincapiego, ale wykreślono ich z listy triumfatorów za doping. W tej samej pirenejskiej stacji narciarskiej będzie się kończył w środę 17. etap. Niewykluczone, że Majka może tam pokusić się o powtórzenie sukcesu Jaskuły i ustanowienie swojego historycznego rekordu - dwa zwycięstwa w tej samej "Wielkiej Pętli". "Na pewno wszyscy trzymamy za niego kciuki. Pokazał, że jest w bardzo dobrej formie. Etap, który wygrał, pojechał znakomicie pod względem taktycznym. Zaskoczył lidera Vincenzo Nibalego, uprzedził jego atak. Z pewnością nie będzie łatwo, ale, znając Rafała, wiem, że będzie się starał o kolejne zwycięstwo" - przyznał dyrektor TdP. Lang jako pierwszy polski kolarz pojawił się na trasach "Wielkiej Pętli". Dojechał do mety w Paryżu w swoich dwóch pierwszych edycjach - w 1984 i 1985 roku, wycofał się w 1987 roku. Rekord ukończonych wyścigów należy do Dariusza Baranowskiego (wszystkie pięć), Sylwester Szmyd dotarł do mety czterech, w których wystąpił, Jaskuła z pięciu startów ukończył trzy. W tym roku w TdF startuje rekordowa liczba pięciu Polaków i żaden z nich się nie wycofał, chociaż trudne warunki i liczne kraksy nie oszczędzały uczestników. Nie jedzie już 27 kolarzy spośród 198, którzy wystartowali w angielskim Leeds. "Ukończyć tak wymagający wyścig to olbrzymie osiągnięcie. Cała piątka spisuje się bardzo dobrze. Bartosz Huzarski pokazuje się w ucieczkach, bardzo dobrze poczyna sobie Michał Gołaś. Maciej Bodnar przed finiszem naciąga z przodu cały peleton. Naprawdę nie jest to już grupka jakichś anonimowych zawodników, którzy jeżdżą ze spuszczonymi głowami, ale sportowcy, którzy walczą, są widoczni i przydatni dla zespołu. W kolarstwie wyrównały się dzisiaj szanse, dyscyplina odzyskała swą nieprzewidywalność, którą czarowała w przeszłości. My Polacy, wnosimy do niej swoje "ułańskie szarże" na rowerze. Różnorodne ataki Kwiatkowskiego czy popisy w Alpach Majki są tego przykładem" - zaznaczył srebrny medalista olimpijski z Moskwy (1980). Jako dyrektor Tour de Pologne Lang ma szczególne powody do zadowolenia. Jeszcze przed etapowymi sukcesami Majki ekipa Tinkoff-Saxo zgłosiła go do wyścigu z Gdańska do Krakowa. Do startu przymierza się także Kwiatkowski. To tylko zwiększy zainteresowanie największą imprezą kolarską w kraju. "Wyścig z założenia ma być lokomotywą polskiego kolarstwa, teatrem, na scenie którego pokazują się uzdolnieni krajowi zawodnicy. Przy okazji organizujemy także Mini Tour de Pologne. Na jego trasach objawił się przecież talent Michała Kwiatkowskiego. Start bohaterów Tour de France jeszcze zwiększy popularność imprezy, a na rowerach jeździ w kraju już 4,5 mln ludzi. Tworzy się moda na kolarstwo, które zawsze, m.in. za sprawą Wyścigu Pokoju, fascynowało Polaków" - zakończył Lang. Poniedziałek jest drugim dniem przerwy w Tour de France. We wtorek czeka kolarzy najdłuższy w wyścigu 16. etap, z Carcassonne - Bagneres de Luchon (237,5 km). Przed pierwszą metą w Pirenejach pokonywać będą m.in. premie górskie na przełęczach Portet d'Aspet (5,4 km podjazdu, 6,9 proc. średniego przewyższenia, 1069 m n.p.m.) i Bales (11,7 km, 7,7 proc., 1755 m). Transmisja w Eurosporcie.