Kolarki biorące udział w wyścigu decydującym o medalach mistrzostw Francji juniorek nie spodziewały się na trasie tak wielu emocji. Niebezpieczeństwo pojawiło się z najbardziej nieoczekiwanej strony, czyli od klubu kolarskiego, a konkretnie od pojazdu należącego do Auvergne-Rhône-Alpes, w ramach którego występowała Célia Gery. To pokazuje, jak wielką ostrożnością muszą wykazać się nie tylko sportowcy, ale również towarzyszący im trenerzy i ekipy sportowe. Przegrała na turnieju i zniknęła bez śladu. Rodzice o pomoc błagają... Putina O włos od tragedii. Samochód najechał na kolarkę Do groźnie wyglądającego wypadku doszło 31 kilometrów przed metą wyścigu. W czołówce jechała Amandine Muller przed Célią Gery. Na nagraniu francuskiej telewizji France 3 Alsace widać, jak kierowca klubowego samochodu drugiej z zawodniczek przekazuje jej informacje, nie patrząc jednocześnie na drogę. Auto zjeżdżało w kierunku kolarek, a jadąca na przedzie Muller nie mogła zobaczyć zagrożenia. Kierowca najechał na jej rower. Muller wywróciła się, a Gery wjechała w nią i jej rower, również lądując na ziemi. Upadek obu nastolatek wyglądał bardzo groźnie. Na szczęście okazało się, że obu sportsmenkom nic się nie stało i mogły dalej kontynuować walkę o medale. Wszystko dobre, co się dobrze kończy Można by stwierdzić, że taki wypadek wybiłby z obu zawodniczek wolę walki. Tak się jednak nie stało i Célia Gery została mistrzynią, a Amandine Muller wicemistrzynią kraju juniorek. Kolarki wypracowały sobie przewagę na pierwszych kilometrach i dzięki temu nawet takie zdarzenie jak to, którego doświadczyły na trasie, nie mogło ich powstrzymać. Nawet lekarze dziwili się, jak można żyć z takim bólem. Teraz wystąpi w kadrze Dla wielu kierowców to powinna być jednak nauczka - patrzenie na drogę to podstawa, nawet jeśli właśnie wykładamy zamysły taktyczne naszej podopiecznej. Wtedy wzrok skupiony na trasie jest nawet istotniejszy.