- Nastroje są pozytywne. Mamy fajną, zgraną ekipę. Kilka dziewczyn jest ode mnie z klubu TKK Pacific-Nestle Toruń. Z pozostałymi zawodniczkami również dobrze się znamy i jesteśmy nastawione bojowo do startów - zapowiada Aurela Nerlo. Na niedawnych mistrzostw Europy zajęła 14. pozycję w jeździe indywidualnej na czas i była jedną z niewielu, która mogła mieć satysfakcję po swoim występie, bowiem na "Biało-Czerwonych" po kontynentalnym czempionacie spadła spora krytyka. - Ja z jazdy indywidualnej na czas podczas ME jestem zadowolona. Niewiele zabrakło mi do czołowej "10" i wiem nad czym pracować, żeby poprawić swój poziom. Po wyścigu ze startu wspólnego też biłam się z myślami. Zrobiłam ile mogłam, to był bardzo ciężki wyścig, każda z nas do odczuła. Nie chcę wypowiadać się na temat innych, ale tempo uspokoiło się w drugiej połowie rywalizacji i później myślałam, że gdybym przetrzymała to jedno wzniesienie, może byłoby trochę inaczej. Trzeba jednak wynieść z tego lekcję na przyszłość i starać się, żeby kolejne starty były tylko lepsze - uważa zawodniczka. Teraz przed nią pierwszy start na MŚ we Flandrii, w stosunkowo nowej konkurencji, jaką jest jazda na czas drużyn mieszanych. - Jako pierwsza startuje męska część drużyny. Rozpoczynają od morza i jadą pierwszą połowę wyścigu. Kiedy kończą, startujemy my. Liczy się łączny wynik naszej ekipy - objaśnia Nerlo i dodaje, że siłą Polaków powinno być zgranie, w końcu obok niej wystartują jej klubowe koleżanki Karolina Karasiewicz i Karolina Kumięgą. - Jesteśmy dobrze nastawione i przygotowane do tego startu. Znamy się bardzo dobrze, jeździmy ze sobą cały sezon, możemy przewidzieć każdy swój ruch i każde zachowanie. Wiemy, jak wykorzystać swoje najmocniejsze strony. Ciężko mówić o jakichś założeniach. Chcemy pojechać jak najlepszy wyścig. Jesteśmy na podobnym poziomie, przez cały rok zmieniałyście się na podium w "czasówkach". Jeśli każda z nas da z siebie to, co najlepsze, stać nas, żeby pojechać dobry wyścig, choć składa się na to wiele czynników. A nasi rywale będą bardzo mocni. Potem Nerlo wraz zresztą ekipy wystartuje w wyścigu ze startu wspólnego, gdzie liderką naszej kadry powinna być Katarzyna Niewiadoma. - Czeka nas około 60 kilometrów dojazdu do rund. Po starcie honorowym w mieście jest kilka technicznych fragmentów, ale potem reszta jest płaska i dość szeroka, więc tam nic nie powinno się dziać. Nie objechaliśmy trasy ale była tam już Marta Lach, która opowiadała nam, że będzie tam bardziej nerwowo. Jest tam sporo krótkich, ale stromych podjazdów, trochę kostki. Będzie trzeba jechać czujnie z przodu, gdyż trasa wymaga sporych umiejętności technicznych. Ostatnimi czasy poza kolarstwem zawodniczka z Torunia zaangażowała się również w promocję jednego z muzycznych zespołów, który jednak nie tylko swoimi artystycznymi dokonaniami przyciągnął jej uwagę. - Mój chłopak jest basistą i jednym liderów zespołu Nie WieM. W tym roku wydali płytę, wypuścili swój pierwszy singiel "Oceany", do którego powstał teledysk. Wspieramy się, oboje mamy pasję i choć to nieco inne zainteresowania, wydaje mi się, że przez to lepiej się rozumiemy - mówi Aurela Nerlo.