Rok olimpijski miał być wielki nie tylko dla debiutantów, który chcieli spełnić jedno z największych marzeń swojego życia i pojechać na igrzyska. Wyjazd do Tokio miał także zwieńczyć sporo karier tych, którzy są już u progu sportowej emerytury. Przez pandemię plany musiały zostać odłożone na bok, a sportowcy stale dostosowują się do nowych rozporządzeń, które znacznie wpływają nie tylko na ich kalendarz startowy, ale również na kształt ich codziennych treningów. Decyzję o rozstaniu z zawodowym kolarstwem podjęła Anna van der Breggen. 2020 rok miał być jej ostatnim w peletonie, w którym niewątpliwie wielokrotnie zaznaczyła swoją dominację. Holenderka ze swoim planem na odwieszenie butów kolarskich na kołek będzie musiała poczekać do przyszłorocznych igrzysk. Chce bowiem, aby rozstanie przebiegło po pełnym i dobrze przepracowanym sezonie, który na długo zapadnie w jej pamięć. "Chcę zakończyć karierę świetnym, pełnym sezonem. Zwłaszcza po tym roku, który został w dużej mierze utracony z powodu pandemii koronawirusa, mam ogromną motywację, aby kontynuować karierę przez jeszcze jeden rok" - powiedziała mistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro. Kolarka darzy igrzyska specjalnym stosunkiem i przyznaje, że motywacja jest mniejsza w przypadku wszystkich innych wyścigów. 30-latka po zakończeniu kariery chce pracować w swoim zespole Boels-Dolmans jako trenerka. "Jeżdżę dla tego zespołu od sześciu lat i czuję się w nim jak w domu. W kolarstwie damskim zawodniczki często nie podejmują tego kroku po aktywnej karierze. Wiemy, że musimy dalej rozwijać się jako zespół" - podkreśliła utytułowana kolarka.