Po zaciętym finiszu w Berg en Terblijt koło Valkenburga przegrał z Belgiem Philippe'em Gilbertem. - Zostałem pokonany przez wielkiego mistrza. Brawo Philippe. Jestem bardzo zadowolony z postawy drużyny Sky, a zwłaszcza Sergio Henao. Byliśmy mocno zmotywowani, by sięgnąć po zwycięstwo. Nic nie jest jednak stracone. Co się odwlecze, to nie uciecze - podkreślił polski kolarz. Sam Gilbert przyznał, że podczas wyścigu przeżywał trudne chwile, wydawało się nawet, że nie ukończy rywalizacji. - Przy przejeździe przez trzy granice (Holandii, Niemiec i Belgii - przyp. red.) upadłem na trawę, zostałem z tyłu i myślałem nawet, że wyścig dla mnie się skończył. Mój rower był połamany. Maximilian Schachmann (niemiecki zawodnik ekipy Quick-Step - przyp. red.) czekał jednak na mnie, pomógł mi i wsparł moralnie. W ucieczce Kwiatkowski zachowywał się lojalnie. Powiedziałem mu, że musimy współpracować jak najdłużej, a potem na finiszu niech wygra lepszy. Obaj zasłużyliśmy na to zwycięstwo - ocenił Belg. Amstel Gold Race był pierwszym z klasyków ardeńskich. Kwiatkowski planuje starty także w pozostałych częściach tryptyku - w środę w Strzale Walońskiej oraz w następną niedzielę w Liege-Bastogne-Liege.