Przewaga Van Aerta nad Pidcockiem (Ineos Grenadiers) na mecie w Berg en Terblijt pod Valkenburgiem była tak minimalna, że decydowała fotokomórka, a sędziowie musieli chwilę się naradzać. Trzeci był Niemiec Maximilian Schachmann (Bora-hansgrohe). "To było bardzo "ciasne" zakończenie. Właśnie usłyszałem od jury, że jestem zwycięzcą" - cieszył się 26-letni Belg po podjęciu decyzji przez sędziów. Van Aert prezentuje wiosną świetną formę, m.in. pod koniec marca wygrał klasyk Gandawa-Wevelgem. Kwiatkowski (Ineos Grenadiers), który zwyciężył w Amstel Gold Race sześć lat temu, a dwa lata później był drugi, przyjechał na metę - jak początkowo wskazywano w wynikach - na dziewiątym miejscu, jednak ostatecznie przesunięto go na ósmą pozycję. Na dziewiątą "spadł" natomiast Słoweniec Matej Mohoric. Grupie, w której przyjechali, zmierzono trzy sekundy straty do zwycięzcy. Pozostali Polacy nie odegrali ważnych ról. Łukasz Owsian (Arkea Samsic) zajął 107. lokatę, a Michał Gołaś (Ineos Grenadiers) był 108. - obaj ze stratą sześciu minut i 17 sekund. Tomasz Marczyński (Lotto Soudal) nie ukończył rywalizacji. Wcześniej odbyła się rywalizacja kobiet, na dystansie 116 km. Najlepsza w tej imprezie w 2019 roku Katarzyna Niewiadoma z ekipy Canyon-SRAM zajęła tym razem dziesiąte miejsce. Triumfowała słynna Holenderka Marianne Vos (Jumbo-Visma). Przed rokiem z powodu pandemii koronawirusa wyścigi zarówno kobiet, jak i mężczyzn nie doszły do skutku. Amstel Gold Race jest pierwszą częścią tzw. tryptyka ardeńskiego. Kolejnymi odsłonami będą - również w kwietniu - Strzała Walońska oraz Liege-Bastogne-Liege.