W liście, adresowanym do prezesa PZKol Dariusza Banaszka, szef UCI zaznaczył jednocześnie, że dotychczas nie otrzymał żadnego dowodu na brak odpowiedzialności obecnych władz PZKol w związku z pojawiającymi się w ostatnim czasie "poważnymi zarzutami". Także z tego powodu zachęcił szefa związku do ścisłej współpracy z MSiT i wszelkimi władzami państowowymi, by wykorzystać wszelkie środki, by przywrócić właściwe zarządzanie i odbudować wiarygodność federacji. Lappartient podkreślił także, że śledzi sprawę z dużą uwagą. Polskim Związkiem Kolarskim wstrząsnął skandal obyczajowy. 25 listopada były wiceprezes PZKol Piotr Kosmala ujawnił portalowi WP SportoweFakty, że "ważna osoba w środowisku kolarskim" miała się dopuścić czynów ohydnych jak zastraszanie, seks z podopiecznymi, w tym z nieletnimi, a nawet gwałt. Dodatkowo w grę wchodziły nadużycia finansowe. Potwierdzić miał to zewnętrzny audyt zlecony przez Banaszka. Po tej publikacji minister sportu i turystyki Witold Bańka wezwał cały zarząd związku do natychmiastowej dymisji. Ponadto PZKol zmaga się z kłopotami finansowymi - jest poważnie zadłużony, a główni sponsorzy wycofali się lub zawiesili finansowanie. Jak poinformował w ubiegły piątek minister Bańka, władze PZKol nie złożyły w terminie (do 30 listopada) sprawozdania finansowego z działalności za rok 2017. Dodał, że ministerstwo w tej sytuacji może nie wyrazić zgody na przedłużenie terminu, a gdyby tak się stało, PZKol musiałby zwrócić całą tegoroczną dotację przekazaną z resortu. Chodzi o sumę ponad 17,5 mln złotych. W ubiegłym tygodniu dymisję złożyło ośmiu z dziewięciu członków zarządu PZKol. Nie uczynił tego tylko Banaszek, który zapowiedział, że zrezygnuje z funkcji, ale nie na warunkach dyktowanych przez ministra, tylko podczas nadzwyczajnego zjazdu delegatów. Walne Zgromadzenie, mające wybrać nowe władze PZKol, zostało zwołane na 22 grudnia.