"Andrzej P. pozostanie w areszcie przez trzy miesiące, czyli niemalże do końca stycznia" - powiedziała rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Warszawie, prokurator Agnieszka Zabłocka-Konopka. "Sąd podzielił stanowisko Prokuratury Regionalnej, zgodnie z którym istnieje uzasadniona obawa matactwa ze strony podejrzanego, któremu zarzuca się popełnienie poważnych przestępstw przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, zagrożonych surową karą pozbawienia wolności w rozumieniu artykułu 258 par. 2 Kodeksu Postępowania Karnego" - poinformowała Zabłocka-Konopka. Andrzej P. został zatrzymany w poniedziałek w godzinach rannych przez funkcjonariuszy Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Stołecznej Policji. Jest podejrzany o trzy gwałty i jedną próbę gwałtu, za co grozi kara pozbawienia wolności od dwóch do 12 lat. Prokuratura Regionalna wszczęła śledztwo na początku stycznia, oficjalnie w sprawie wyrządzenia w PZKol w okresie 2010-17 szkody majątkowej wstępnie oszacowanej na kwotę ponad miliona złotych. Obok głównego przedmiotu śledztwa badane są także inne wątki, dotyczące możliwości korupcji, a także ewentualnych przestępstw na tle seksualnym. Sprawa stała się głośna po opublikowanym 25 listopada 2017 roku wywiadzie portalu WP SportoweFakty z byłym wiceprezesem PZKol Piotrem Kosmalą, który powiedział, że "ważna osoba w środowisku kolarskim" miała się dopuścić czynów takich jak zastraszanie, seks z podopiecznymi, w tym z nieletnimi, a nawet gwałt. W grę miały wchodzić również nadużycia finansowe. Po tej publikacji minister sportu Witold Bańka wezwał cały zarząd PZKol do natychmiastowej dymisji. Prezes PZKol Dariusz Banaszek jako jedyny nie odpowiedział wtedy na ten apel. 22 grudnia uzyskał poparcie delegatów na nadzwyczajnym zjeździe, ale ostatecznie 26 stycznia ustąpił ze stanowiska. Od 6 lutego szefem PZKol jest Janusz Pożak. W ubiegłym tygodniu Zabłocka-Konopka poinformowała PAP, że dotychczas w śledztwie przesłuchano blisko 30 świadków.