Przez niemal cała trasę na czele wyścigu jechała dwójka uciekinierów - Holendrzy Stijn Vandenbergh (Etixx-Quick Step) i Gijs Van Hoecke (Topsport Vlaanderen), a ich przewaga wynosiła już chwilami 12 minut. Jeszcze na 20 km przed metą prowadząca dwójka miała 3.45 przewagi, ale o losach etapu i koszulki lidera zadecydował finałowy podjazd do Jabal Al Akhdhar. Peleton porwał się na wiele mniejszych grup, uciekinierzy zostali doścignięci przez czołówkę, w której byli między innymi Włoch Vincenzo Nibali, Hiszpanie Alejandro Valverde i Rafael Valls, Amerykanin Tejay van Garderen oraz Rafał Majka. Na ostatnim kilometrze sytuacja zmieniała się błyskawicznie, atakował triumfator Tour de France Nibali, później ruszył do przodu van Garderen, ale końcówka należała niespodziewanie do 27-letniego Vallsa, który ostatnie znaczące sukcesy (m.in. drugie miejsce na etapie TdF) zanotował w 2010 roku. Do mety czołowi kolarze dojeżdżali pojedynczo. Valls minął linię samotnie, pięć sekund po nim dojechał Amerykanin, po kolejnych 19 - Valverde, a trzy sekundy po Hiszpanie - Majka. Piąty był Francuz Thibaut Pinot - strata 35 s, a szósty mistrz świata z 2013 r Portugalczyk Rui Costa - 49 s. Na wysokiej 14. pozycji dotarł do mety Bartosz Huzarski (Bora-Argon) - 1.31, a 22. był Paweł Poljański (Saxo Tinkoff) - 2.27. W klasyfikacji generalnej Valls wyprzedza o 9 sekund van Garderena i o 19 s Valverde, a Majka jest czwarty ze stratą 32 s. Huzarski plasuje się na 16. miejscu - strata 2.27, a Poljański jest 85. - 14.06. Wyścig w Omanie to trzecia, po Dubaju i Katarze, impreza na Półwyspie Arabskim. Jego uczestnicy mają już za sobą męczącą wspinaczkę w Górach Zielonych, ale trudny może się także okazać sobotni odcinek z czterokrotną wspinaczką na stosunkowo krótką, lecz bardzo stromą, ścianę - Bousher al Amerat. Zakończenie rywalizacji w niedzielę.