Napięcie przed tegoroczną edycją "Wielkiej Pętli" utrzymywało się w zasadzie... od momentu finiszu poprzedniej edycji. Zakończyła się ona bowiem triumfem Jonasa Vingegaarda, który dość niespodziewanie pokonał wielkiego faworyta, zwycięzcę z lat 2020-2021, Tadeja Pogacara. Słoweniec do zmagań, które wystartowały w tym sezonie w Kraju Basków (Bilbao) przystępował podrażniony, ale i... osłabiony. Kontuzja nadgarstka, jakiej nabawił się w trakcie Liege-Bastogne-Liege sprawiła, że eksperci nie byli pewni co do jego formy. On sam przyznawał z kolei, że choć od urazu minęło sporo czasu, ten momentami wciąż potrafi mu dokuczyć. Środowy, piąty etap Tour de France sprawił, że niektórzy zaczęli "Pogiego" skreślać. Na pierwszym z odcinków w Pirenejach stracił on do Vingegaarda ponad minutę, co przełożyło się na 53 sekundy "na minusie" w klasyfikacji generalnej. 24-latek już w czwartek stworzył jednak wielki spektakl, w którym razem z Duńczykiem grali główne role. Na odcinku z Tarbes do Cauterets-Cambasque szybko zostawili w tyle pozostałych zawodników, marzących o miejscu na podium. Gdy podkręcili tempo na stokach Col du Tourmalet, mówiąc kolokwialnie "nie było co zbierać". Polak stracił rekord. Przetrwał... 30 lat Dwójka pokonała liczący 17 kilometrów podjazd Col du Tourmalet o średnim nachyleniu 7,4% w czasie 45 minut i 35 sekund. Jak wyliczyl jeden z analityków, jest to nowy rekord tej wspinaczki. Poprzedni miał już 30 lat, a należał do... Polaka, Zenona Jaskuły. W trakcie "Wielkiej Pętli" w 1993 roku wjechał on na legendarną przełęcz razem ze Szwajcarem, Tonym Romingerem w czasie 45:50. Całe zmagania ukończył wtedy na trzeciej pozycji. Czytaj także: Rocznica tragedii w Czarnobylu. "W ZSRR nie ma wybuchów" Cały etap zakończył się triumfem Tadeja Pogacara, który na podjeździe prowadzącym na metę w Cauterets-Cambasque zostawił w tyle najgroźniejszego przeciwnika i odrobił część strat w klasyfikacji generalnej. Obecnie różnica między nim, a Jonasem Vingegaardem wynosi już tylko 25 sekund. To jednak obrońca trofeum założy w piątek koszulkę lidera klasyfikacji generalnej i na barkach jego drużyny (Jumbo-Visma) będzie w najbliższym czasie kontrolowanie całego wyścigu. W piątek na kolarzy czeka płaski odcinek z metą w Bordeaux. Główne role odegrają zapewne specjaliści od sprintów. Póki co oba odcinki tego typu wygrywał Belg, Jasper Philipsen (Alpecin-Deceuninck).