Międzynarodowy Wyścig Kolarski juniorów w Dobczycach to chyba najtrudniejszy w Polsce wyścig dla juniorów. W tym roku Polski Związek Kolarski dopuścił też do rywalizacji młodzieżowców. Po wygraną sięgnął jednak junior - Ksawery Gancarz (UKKS Imielin Team). Dla kolarza z Katowic to jest życiowy sukces, ale już teraz wiadomo, że najpewniej będzie dla niego trampoliną do dalszej kariery. 18-latek znalazł się bowiem w kręgu zainteresowań trenerów juniorskiej kadry. Nie ma się czemu dziwić, bo w Dobczycach i okolicach pojechał naprawdę wyśmienicie. Połączyła ich miłość do kolarstwa. Ślub wzięli w tajemnicy przed światem Znakomita jazda Ksawerego Gancarza. Solowa akcja dała mu wygraną Gancarz przed rokiem był w tym wyścigu, z którego wyszło wielu bardzo dobrych kolarzy, 20. Teraz już na pierwszym etapie ustawił sobie klasyfikację generalną pod siebie. Wygrał bowiem po solowej akcji rywalizację Szczyrzyc - Szczyrzyc (80 km). Na mecie zameldował się z 31-sekundową przewagą nad peletonem. Do tego dorzucił bonifikatę i w klasyfikacji generalnej miał 41 sekund przewagi nad drugim zawodnikiem. Następnego dnia przed południem wygrał krótką (4,2 km), ale bardzo trudną, bo prowadzącą pod górę, jazdę indywidualną na czas (Droginia - Kornatka). Tam dołożył kolejne sekundy. To czasówka, której rekordzistą był Rafał Majka. Trener Klęk mówił nam, że kolarz, który obecnie jeździe dla UAE Team Emirates-XRG, pojechał wiele lat temu szybciej od Gancarza o ponad 40 sekund. Tymczasem rodzice 18-latka znaleźli wyniki, z których wynika, że Majka pojechał w 2007 roku wolniej od Gancarza o prawie 10 sekund. - Po czasówce zyskałem pewność siebie - przyznał. W popołudniowym etapie tego samego dnia przyjechał na metę z całą grupą, ale zdobywał cenne punkty do klasyfikacji górskiej, którą zresztą wygrał. Na ostatnim etapie w niedzielę przyjechał na piątej pozycji, ale obronił koszulkę lidera. Wyścig wygrał o 55 sekund przed Bartłomiejem Jędryskiem (LK UKS Pszczyna) i Dawidem Rutkowiczem (WLKS Krakus Swoszowice). - Jeszcze dwa dni temu nie myśleliśmy o tej wygranej, a on zrobił lidera. To nagroda za ostatnie cztery lata ciężkiej pracy - przeżywał Adam Gancarz, tata Ksaewerego, który niedawno skończył 18 lat. - Na starcie stanęli jedni z najmocniejszych juniorów w Polsce, którzy jeżdżą po górach. Były też zagraniczne ekipy. Na starcie stanęło nieco mniej zawodników, niż zwykle, ale i tak była mocna stawka. To mój życiowy sukces - cieszył się katowiczanin. Na rowerze jeździ całe życie. Rodzice przeskakują z kredytu na kredyt Na co dzień jest on uczniem Technikum Lotniczego w Katowicach o profilu logistycznym. - Na rowerze jeżdżę całe życie. Najpierw razem z tatą zacząłem jeździć na rowerze górskim. Szosę pokazał mi wujek, który jeździł amatorsko. I zaraził mnie nią. W 2020 roku chciałem w końcu rywalizować i zapisałem się do klubu. Moim pierwszym trenerem był Piotr Szafarczyk, a obecnie - od kwietnia ubiegłego roku - trenuje z Karolem Domagalskim - opowiadał. - Nie ukrywam, że stawiam wszystko na kolarstwo. Mam marzenia, które sięgają daleko. Chciałbym je zrealizować - dodał. Jego ulubionym miejsce do treningu w górach są rejony Szczawnicy i Przehyby. - Bez dwóch zdań Ksawery to jeden z lepszych polskich zawodników w tej chwili. Cieszy mnie to, że zwycięstwo w wyścigu poszło w dobre ręce - przyznał Zbigniew Klęk, trener WLKS Krakus Swoszowice, który zasiada także w zarządzie Polskiego Związku Kolarskiego i jest organizatorem wyścigu w Dobczycach.