Flamengo we wtorek bardzo niespodziewanie przegrało 2:3 z Al-Hilal w półfinale Klubowych Mistrzostw Świata. Zdobywcy Copa Libertadores w ciemno zakładali pojedynek w finale z Realem Madryt, ale dobra postawa najlepszej azjatyckiej drużyny sprawiła, że będą musieli obejść się smakiem. Najbardziej głupio może w tej sytuacji być Arturo Vidalowi. Klubowe Mistrzostwa Świata. Hiszpanie śmieją się z Arturo Vidala Reprezentant Chile znany jest z wywoływania kontrowersji i nie inaczej, kiedy wspólnie z kolegami sięgnął w zeszłym roku po najważniejsze klubowe trofeum Ameryki Południowej. W czasie świętowania trofeum Vidal dorwał się do mikrofonu i wykrzyczał do fanów, że jego zespół ma zamiar "skopać tyłki" Realowi Madryt. Najwyraźniej zapomniał jednak, że aby ta sztuka się udała należy wygrać jeszcze półfinał. Wynik tego spotkania momentalnie wywołał lawinę śmiechu w Hiszpanii, szczególnie wśród fanów Realu Madryt, bo 35-latek był w przeszłości piłkarzem FC Barcelony. Fani wypominają mu szczególnie jedną akcję, bo w meczu z Al-Hilal pojawił się na boisku w końcówce, przy stanie 1:3. Nie dał się zapamiętać niczym szczególnym, poza sytuacją, w której Luciano Vietto założył mu siatkę i rozprowadził kontrę swojej drużyny. Real swój mecz półfinałowy rozegra w środę o 20:00, a ich rywalem w meczu rozgrywanym w Rabacie będzie egipskie Al Ahly. Być może to kluczowe spotkanie w kontekście przyszłości Carlo Ancelottiego, bo hiszpańskie media donoszą, że władze "Królewskich" miały postawić Włochowi ultimatum w postaci zdobycia Klubowego Mistrzostwa Świata.