Przed ogromną szansą na zanotowanie drugiego w karierze zwycięstwa nad drużyną prowadzoną przez Pepa Guardiolę stanął we wtorek Maciej Skorża. Jego Urawa Red Diamonds w półfinale Klubowych Mistrzostw Świata stanęła do rywalizacji z Manchesterem City. W 2008 roku prowadzona przez polskiego trenera Wisła Kraków w eliminacjach do Ligi Mistrzów wygrała z Barceloną Guardioli 1:0. To jedyne zwycięstwo polskiej drużyny nad "Dumą Katalonii" w historii. Guardiola zdecydował się dać szansę głównie rezerwowym, a poza kadrą meczową znaleźli się m.in. Erling Haaland, czy kontuzjowany od dłuższego czasu Kevin de Bruyne. Mistrz Anglii przystępował do spotkania jako murowany faworyt. Mimo to Urawa Red Diamonds potrafiła mu się postawić i dzielnie wytrzymywała napór rywala. Błędy indywidualne pogrążyły drużynę Macieja Skorży Przewaga Manchesteru City była druzgocąca, jednak nieudokumentowana bramką. Z min poszczególnych zawodników wyczytać można było jednak oznaki lekkiej frustracji. Pomocną dłoń w 45. minucie podał "Obywatelom" obrońca Urawy. Manchester City przeprowadził składną akcję prawą stroną, po której z piłką w pole karne wdarł się Matheus Nunes. Pomocnik chciał odegrać ją wzdłuż bramki, ale wówczas wmieszał się w to Marius Hoibraaten. Interweniował na tyle nieszczęśliwie, że wbił futbolówkę do własnej bramki. Tylko siedmiu minut po zmianie stron potrzebował Manchester City do podwyższenia prowadzenia. Fantastycznym podaniem na wolne pole do wybiegającego Kovacicia popisał się Kyle Walker. Chorwat dobrze zabrał się z piłką, wyprzedził kryjącego go obrońcę i mocnym uderzeniem pokonał Nishikawę. Wtedy też na dobre otworzył się worek z brakami. Zawodnicy Urawy Red Diamonds nie mieli tego dnia szczęścia. Nishikawa poradził sobie w 59. minucie z groźnym strzałem Phila Fodena, ale wobec dobitki Bernardo Silvy był już bezradny. Zwłaszcza że piłka odbiła się od jednego z obrońców i całkowicie go zmyliła. Maciej Skorża patrzył tylko z rozczarowaniem na bezradność swojej drużyny. Szkoli się w Anglii, chce grać dla Polski. Wielki talent nie ma żadnych wątpliwości W ostatnich 20 minutach gracze "The Citizens" zabawiali się wręcz z Japończykami, szukając niekonwencjonalnych sposobów na finalizację akcji. Bliski strzelenia gola był Jack Grealish, ale Anglik "zadryblował się" w polu karnym. Najlepszą okazję w całym spotkaniu na strzelenie bramki dla mistrza Japonii miał Shoya Nakajima. Ederson znakomicie rozczytał jednak intencje napastnika i udanie interweniował. Urawa rozczarowała i zasłużenie przegrała z Manchesterem City. Drużyna Macieja Skorży przez cały mecz oddała zaledwie jeden strzał, w dodatku niecelny. Przy 25 próbach "Obywateli" statystyki drużyny z Japonii wyglądały kuriozalnie. W finale podopieczni Pepa Guardioli zmierzą się z Fluminense. Brazylijczycy w półfinale pokonali 2:0 Al Ahly.