Saudyjski zespół Al Hilal sprawił już jedną wielką sensację, kiedy wyeliminował w półfinale najlepszą ekipą południowoamerykańską Flamengo - po tym starciu Saudyjczycy zostali obsypani nagrodami z obietnicą podwojenia ich, o ile wygrają Klubowe Mistrzostwa Świata jako pierwsza drużyna azjatycka i pierwsza ekipa spoza Europy i Ameryki Południowej. Można by to wtedy porównać do zwycięstwa Arabii Saudyjskiej nad Argentyną podczas mundialu w Katarze. Co jednak udało się z Flamengo, to z Realem Madryt nie było już sprawą prostą. Al Hilal otrzymał od Królewskich dwa potężne ciosy w zaledwie pięć minut na początku meczu. Pierwszy Vinicius wyszedł kapitalnie do prostopadłego podania Karima Benzemy, a potem na 2-0 podwyższył Urugwajczyk Federico Valverde, który przełamał saudyjską obronę i ręce bramkarza Al Hilal. Wtedy wydawało się, że mecz jest rozstrzygnięty, a przewaga Realu - ogromna. Saudyjska drużyna jednak całkiem szybko odpowiedziała faworytom. Malijczyk Moussa Marega przedarł się pod hiszpańską bramkę i strzelił gola kontaktowego. A gdy zaczęła się druga połowa, Al Hilal miało kolejną szansę bramkową. Rosła odwaga azjatyckiego mistrza i zaczynały się kłopoty Realu. Real Madryt zadaje kolejny cios Odwaga Saudyjczyków została jednak skarcona. Kolejna akcja duetu Benzema - Vinicius przyniosła gola dla Królewskich. Brazylijczyk dośrodkował piłkę z boku boiska technicznym zagraniem wierzchem stopy, a Karim Benzema łatwo okazję wykończył. Było 3-1. Powietrze uszło z Saudyjczyków, a Real Madryt wykorzystał to od razu i dobił rywali czwartym golem, którego zdobył Federico Valverde. Druga bramka Urugwajczyka w tym meczu była jednocześnie najpiękniejszym trafieniem całego spotkania. Mecz swoją wymianą ciosów zaczął przypominać pojedynki ostatniego mundialu. Oto bowiem pięć minut po trafieniu Urugwajczyka gola zdobył Argentyńczyk. Luciano Vietto zmniejszył rozmiary porażki Al Hilal na 2-4. Ładnie posłał piłkę nad interweniującym bramkarzem Andrijem Łuninem. Na to przyszła odpowiedź Realu - Daniel Ceballos zrobił w polu karnym zwód, a wtedy do jego piłki dopadł Vinicius i skierował do siatki na 5-2. Minęło kolejne dziesięć minut i Al Hilal przypomniał, że w jego szeregach grają naprawdę nieźli piłkarze z całego świata. Brazylijczyk Michael - niegdyś gracz Flamengo - dograł piłkę do Vietto, ten okręcił się jak bączek i strzelił na 3-5. A ostatnią drużyną, która wbiła Realowi trzy gole była FC Barcelona. Nie koniec jednak na tym, bo Malijczyk Marega po chwili miał pustą bramkę i szansę na strzelenie gola czwartego. Spudłował. W meczu o trzecie miejsce także padł wynik hokejowy: Flamengo pokonało egipski zespół Al Ahly 4-2.