Trener bełchatowian w meczu z Zawiszą nie mógł skorzystać z usług braci Maków oraz Bartosza Ślusarskiego. Z kolei do składu drużyny z Bydgoszczy powrócili Herold Goulon i Michał Masłowski. Spotkanie lepiej rozpoczęli goście. Grzegorz Baran w piątej minucie świetnie podał do Bartłomieja Bartosiaka. Napastnik GKS-u mógł znaleźć się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Zawiszy, ale źle przyjął piłkę. Zawisza odpowiedział strzałem Michała Masłowskiego zza pola karnego. Spotkanie toczyło się w wolnym tempie. Senność przełamał dopiero rzut karny dla bełchatowian w 33. minucie. Łukasz Wroński dostał prostopadłe podanie w pole karne, przyjął piłkę i został kopnięty przez Andre Micaela. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Adam Mójta i mocnym strzałem w środek bramki dał prowadzenie gościom. Jeszcze w pierwszej połowie Jakub Wójcicki i Luis Carlos próbowali doprowadzić do remisu, ale nie trafiali oni w światło bramki. W pierwszych sekundach drugiej części spotkania prawą stroną popędził Wroński. Dograł on idealnie w pole karne do Poźniaka. Ten z siedmiu metrów uderzył mocno, ale w środek bramki i Andrzej Witan zdołał odbić piłkę. Piłkarze Zawiszy wyszli po przerwie mocno zdekoncentrowani. Tuż po sytuacji Poźniaka do dośrodkowania w pole karne najwyżej wyskoczył Andreja Prokić, ale uderzył nad poprzeczką. GKS nie podwyższył prowadzenia i niespodziewanie do remisu doprowadzili gospodarze. Atomowym uderzeniem z rzutu wolnego z około 30 metrów popisał się Piotr Petasz. Arkadiusz Malarz był zasłonięty przez Bartosiaka, który, zamiast zatrzymać piłkę, uchylił się przed nią. Sporo kontrowersji wywołała sytuacja z 60. minuty. W polu karnym GKS-u, po starciu z Pawłem Baranowskim, upadł Luis Carlos. Sędzia pozostał jednak niewzruszony i nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. W 69. minucie powinno być 2-1. Kadu świetnie podał do wychodzącego na wolna pozycję Wagnera. Skrzydłowy gospodarzy złamał akcje do środka i uderzył. Strzał obronił Malarz, ale piłka trafiła do ustawionego na piątym metrze Luisa Carlosa. Dobitka Brazylijczyka odbiła się od poprzeczki. Kwadrans przed końcem znowu w dobrej sytuacji znalazł się Carlos. Po centrze Sebastiana Ziajki doszedł on do główki, ale czujnie w bramce zachował się Malarz. Pięć minut później to goście mogli objąć prowadzenie. Po szybkiej akcji do stuprocentowej sytuacji doszedł Wroński. Za długo holował jednak piłkę i powstrzymał go Witan. Zawisza dopiął swego w 88. minucie. Ziajka zagrał płasko w pole karne. Piłka przedarła się przez obrońców GKS-u i dotarła do ustawionego tuż przed bramką Masłowskiego, który wpakował ją do siatki. Po meczu powiedzieli: Mariusz Rumak (trener Zawiszy Bydgoszcz): - Nie za dobrze weszliśmy w to spotkanie, z taką dużą bojaźnią uciekaliśmy od grania, więc nie wyglądało to dobrze w pierwszej połowie. Udało się to po przerwie poukładać, a pomógł nam w tym na pewno Andrzej Witan, który krótko po rozpoczęciu gry wybronił stuprocentową sytuację. Moi piłkarze pokazali dużo charakteru, dążyli do strzelania bramek. Trochę się odkryliśmy, bo mimo że przeciwnik też miał swoje sytuacje, chcieliśmy dziś zdecydowanie wygrać, remis nas nie interesował. - Cieszę się z trzech punktów, choć długa droga przed nami. Dalej jesteśmy czerwoną latarnią, ale jesteśmy bliżej tych zespołów, które nas wyprzedzają w tabeli. Chciałem także bardzo podziękować wszystkim ludziom, którzy byli dziś na stadionie, bo trudno kibicuje się zespołowi, który jest na ostatnim miejscu i ma tylko cztery punkty. Pogoda nie jest za dobra, a oni są z nami. Na pewno pomagają i zrobimy wszystko by radości na trybunach było jak najwięcej. Kamil Kiereś (trener PGE GKS Bełchatów): - Przystąpiliśmy do tego spotkania z dużymi stratami kadrowymi. Brakuje nam sześciu podstawowych zawodników, ale nie szukam alibi. Przebieg spotkania pokazał, że mimo naszych ubytków nasz plan na grę był dość klarowny. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo dobra. Mieliśmy grać agresywnie nie tylko na własnej połowie, ale także w średnim pressingu zamykać dostęp piłek do Masłowskiego i Drygasa, co nam się udawało. Wszystko ułożyło się po naszej myśli, zdobyliśmy bramkę po rzucie karnym i wydawało się, że po przerwie zagramy o pełną pulę. - Za drugą połowę trzeba pochwalić Zawiszę, który zagrał zdecydowanie lepiej niż na początku. Chociaż to my w ciągu pierwszych trzech minut mogliśmy się pokusić o podwyższenie prowadzenia, chwilę później swoją szansę wykorzystali gospodarze, co dodało im animuszu. Później mecz ten chciały już wygrać oba zespoły, bo i Zawisza miał dobre sytuacje, ale i my też mieliśmy kontry, w których jednak zabrakło skuteczności, dobrego wykończenia. Końcówka meczu to błąd w obronie po naszej stronie i strata bramki. Rzuciliśmy wszystko na jedną kartę, przesunęliśmy środkowych obrońców do ataku, mieliśmy jedną świetną sytuację, ale się nie udało. To trudny dla nas moment, bo przegraliśmy drugie spotkanie z rzędu. Trzeba sobie jednak w takich sytuacjach radzić, więc nie zamierzam tutaj zwieszać głowy. Wracamy do pracy, liczymy na to, że nasza kadrowa sytuacja będzie się powoli poprawiać i będziemy szukać punktów w kolejnych spotkaniach. Zawisza Bydgoszcz - GKS Bełchatów 2-1 (0-1) Bramki: Petasz (49.), Masłowski (88.) - Mójta (33. - rzut karny) Żółte kartki: Zawisza Bydgoszcz: Piotr Petasz, Kamil Drygas, Jorge Kadu. PGE GKS Bełchatów: Kamil Poźniak, Adam Mójta, Łukasz Wroński. Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 2600. Zawisza Bydgoszcz: Andrzej Witan - Sebastian Ziajka, Andre Micael Pereira, Paweł Strąk, Piotr Petasz - Jakub Wójcicki (61. Wagner), Kamil Drygas, Michał Masłowski, Herold Goulon (78. Alvarinho), Luis Carlos (86. Jakub Łukowski) - Jorge Kadu. PGE GKS Bełchatów: Arkadiusz Malarz - Adrian Basta, Paweł Baranowski, Błażej Telichowski, Adam Mójta - Łukasz Wroński (88. Paweł Komołow), Grzegorz Baran, Kamil Poźniak, Patryk Rachwał, Andreja Prokic - Bartłomiej Bartosiak (86. Daniils Turkovs). Zobacz wyniki, tabelę, strzelców i terminarz Ekstraklasy!