Konflikt pomiędzy właścicielem Zawiszy Bydgoszcz Radosławem Osuchem a kibicami, zrzeszonymi w dwóch stowarzyszeniach, od momentu awansu zespołu do Ekstraklasy z meczu na mecz narastał. Po wydarzeniach, do których doszło podczas pojedynku z Widzewem Łódź, także w trakcie ostatniego spotkania z Lechem Poznań (2-2) kibice przez niemal cały mecz obrzucali obelgami Radosława Osucha i jego pracowników, a także wywiesili transparenty szkalujące właściciela. Na takie zachowanie kibiców nie ma zgody zarówno ze strony klubu, jak i mniejszościowego udziałowca, którym jest miasto Bydgoszcz. Z inicjatywy prezydenta miasta Rafała Bruskiego odbyło się w sobotę spotkanie na wzór okrągłego stołu, na które zaproszono zainteresowane strony. "Sytuacja, jak miała miejsce podczas ostatniego meczu z Lechem Poznań, w sposób bezpośredni dotykająca właścicieli i władze klubu, była skandaliczna, niedopuszczalna i przekraczająca granice ludzkiej przyzwoitości. Spotkaliśmy się więc, by tę sytuację omówić" - powiedział na konferencji po spotkaniu prezydent Rafał Bruski. Poza prezydentem Bydgoszczy na spotkanie przybyli Radosław i Anita Osuchowie - właściciel oraz prezes zarządu Zawiszy, Maciej Zawadzki - prezes Stowarzyszenia Kibiców Zawiszy, Sławomir Bigalke - prezes Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza, prezesi CWZS Zawisza Bydgoszcz - Waldemar Keister i Dariusz Bednarek. Obecni byli także przedstawiciele Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej oraz spółki Ekstraklasa S.A. Prezydent miasta chciał od przedstawicieli stowarzyszeń usłyszeć odpowiedź na dwa zasadnicze pytania. "Zapytałem, czy ich celem nadrzędnym jest Zawisza w Ekstraklasie, dobro tego klubu i miasta oraz czy utożsamiają się z tym, co dzieje się na trybunach. Na oba te pytania nie uzyskałem odpowiedzi" - wyjaśnił Bruski. Zaproponowano im także podpisanie oświadczenia, w którym mieli m.in. stanowczo potępić obraźliwe okrzyki, jak i treści na wywieszonych podczas meczu z Lechem Poznań transparentach, a także zobowiązać się do przestrzegania przepisów porządkowych oraz tych dotyczących bezpieczeństwa. Obaj przedstawiciele odmówili ich podpisania. "Brak podpisów na tym oświadczeniu oznacza, że jest się po przeciwnej stronie i ma się inne cele niż właściciele klubu i miasto" - skomentował prezydent Bydgoszczy. Trwające ponad dwie godziny spotkanie nie przyniosło więc spodziewanych efektów. "Spotkanie ze strony kibiców nie wyjaśniło nic. Nadal nie wiemy tak naprawdę, o co jest ten spór, żadne zdanie na ten temat zarówno od Stowarzyszenia Piłkarskiego jak i Stowarzyszenia Kibiców nie padło. Wniosło za to duże wsparcie ze strony miasta i integrację z tym, co robimy. Wiemy, że mamy ogromne poparcie, które pozwoli nam realizować cel, jakim jest między innymi Ekstraklasa" - powiedziała prezes zarządu bydgoskiego Zawiszy Anita Osuch. Oznacza to, że przynajmniej na razie właściciele klubu nie zamierzają wycofywać się z Bydgoszczy. Muszą jednak zostać wdrożone rozwiązania, które zapobiegną zaistnieniu podobnych sytuacji w przyszłości. W tym celu, zgodnie z obietnicą prezydenta Bruskiego, możliwie najszybciej jak się da, zostanie rozbudowany monitoring na stadionie bydgoskiego Zawiszy. Podjęto także decyzję, że stadion będzie zamykany na 24 godziny przed każdym spotkaniem, a wszystkie pomieszczenia klubowe będą skrupulatnie sprawdzane, by zapobiec wnoszeniu na stadion materiałów pirotechnicznych czy banerów z treściami obraźliwymi.