Trener Tarasiewicz z beniaminkiem Ekstraklasy zakończył sezon na ósmym miejscu, a przede wszystkim zdobył Puchar Polski. - Nie udało się wygrać tego meczu, gdybyśmy zachowali prowadzenie 1-0 do przerwy, pewnie byłoby inaczej, ale myślę, że każdy zespół z miejsc 9-16 zazdrości nam miejsca w lidze, a także zdobycia Pucharu Polski - komentował trener Zawiszy. Zapytaliśmy go o to, jak to jest możliwe, że nie ma jeszcze długoterminowego kontraktu w klubie? - Nie jest sekretem, że mam zapytania, a to nie to samo co propozycje, z dwóch lig zagranicznych - Francja i Szwajcaria. Chciałbym popracować za granicą, nie byłoby problemów jeśli chodzi o barierę językową. To istotne w prowadzeniu zespołu - odpowiadał pan Ryszard. - Sytuacja jest dla mnie niezręczna i nieprzyjemna. Dla pana Osucha także. Czas ucieka, jest mało przerwy między sezonami, a nie chciałbym blokować miejsca dla kogoś innego - dodał. - My poczyniliśmy kroki - 17 czerwca zaczynamy przygotowania, wiemy kiedy badania, z kim sparingi. A ja nie mogę zwodzić pana Osucha. Może być taka sytuacja, że poza granicami nie wypali, a tutaj karty są powoli rozdawane. Możliwe, że Tarasiewicz zostanie bez pracy i z tym się liczę - mówił dosyć przybity tym faktem Ryszard Tarasiewicz. Swe wystąpienie zaczął od pogratulowania Wiśle zwycięstwa. Żałował też, że jego ekipa zrobiła dwa błędy indywidualne, co oznaczało podarowanie rywalowi dwóch goli. - Zawsze mówiłem, że takie zespoły jak Wisła, Legia, Lech, może jeszcze z dwa, niech się trochę napracują, żeby zdobyć bramkę, a nie dawajmy im prezentów - komentował. - Wisła miała więcej z gry, ale klarownych sytuacji wypracowaliśmy więcej my. - Generalnie jest więcej pozytywów z tego sezonu. Jako beniaminek konkurowaliśmy, nie byliśmy tłem dla wielu zespołów, które mają więcej doświadczenia - podsumował Tarasiewicz. - Trener jest od tego, aby pomóc zespołowi w problemach kadrowych, i tak z moim sztabem robiliśmy, gdy przychodziły kontuzje - dodał. Na koniec dodał, że na warunki polskie klubowi wystarczy w kadrze 20 zawodników z pola. - Byle rozbieżności - jeśli chodzi o jakość - nie były zbyt duże, góra 10 procent różnicy między nimi - warunkował. Z Krakowa Michał Białoński