<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/pp-zawisza-bydgoszcz-jagiellonia-bialystok,3996" target="_blank">Zobacz zapis relacji z meczu Zawisza Bydgoszcz - Jagiellonia Białystok</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/pp-zawisza-bydgoszcz-jagiellonia-bialystok,id,3996" target="_blank">Zapis relacji z meczu Zawisza - Jagiellonia dla urządzeń mobilnych</a> Mimo padającego deszczu, a co za tym idzie nie najlepszych warunków do gry, piłkarze obu drużyn w obecności garstki kibiców (około tysiąca) stworzyli emocjonujące widowisko, choć tylko w pierwszej połowie. "Jaga" po porażce u siebie w rewanżu nie miała nic do stracenia i od początku przystąpiła do ofensywy, choć przez długi czas nie była w stanie stworzyć klarownej okazji bramkowej. Groźniejsi okazali się gospodarze. Niespełna 40-letni Hermes, który kilka dni temu otrzymał polskie obywatelstwo, zaczął akcję gospodarzy, a zakończył ją mocnym strzałem Luis Carlos. Jakub Słowik poradził sobie z tym uderzeniem. W 23. minucie odważnie grający goście odrobili połowę strat z pierwszego meczu. Nika Dżałamidze dośrodkował z lewej strony, Andre Micael interweniował tak nieporadnie, że podał piłkę pod nogi Adama Dźwigały, a ten kropnął z kilku metrów nie do obrony. Zobacz bramkę: Zawisza odpowiedział technicznym strzałem Geworgiana w słupek. Bliski drugiej bramki dla Jagiellonii był natomiast Filip Modelski, który dośrodkowując trafił w poprzeczkę. W 36. minucie trener gości Michał Probierz zaklął siarczyście, gdy sędzia Szymon Marciniak, zamiast karnego dla "Jagi", pokazał żółtą kartkę Dżałamidze. Powtórki telewizyjne pokazały, że Hermes wyraźnie nadepnął na nogę gracza z Białegostoku. Pierwszy kwadrans drugiej połowy był mało ciekawy, a po godzinie gry sędzia Marciniak znów darował Zawiszy i Hermesowi, który zagrał ręką we własnym polu karnym. Jagiellonia dążyła do zdobycia drugiej bramki, dającej jej dogrywkę, ale nie była już tak groźna jak przed przerwą. Dopiero w 74. minucie wprowadzony chwilę wcześniej Mateusz Piątkowski groźnie główkował obok bramki Zawiszy. W odpowiedzi Kamil Drygas huknął zza pola karnego, a piłka przeleciała nad okienkiem bramki Słowika. W końcówce meczu Piątkowski zaprzepaścił wyśmienitą okazję na wyrównanie stanu dwumeczu, popisowo marnując precyzyjne dośrodkowanie Daniego Quintany. Riposta Zawiszy była zabójcza. Luis Carlos popisał się znakomitym prostopadłym podaniem, a Jorge Kadu strzałem w długi róg wyrównał i wybił z głów gości marzenia o finale. Zobacz bramkę: Po meczu na stadionie rozbrzmiało "Sto lat!" dla piłkarzy Zawiszy. W środę o godzinie 18.30 w drugim półfinale Arka Gdynia zagra z Zagłębiem Lubin. W pierwszym meczu "Miedziowi" wygrali 3-0. Finał odbędzie się 2 maja na Stadionie Narodowym. Po meczu powiedzieli: Ryszard Tarasiewicz (trener Zawiszy Bydgoszcz): "Mówiłem po pierwszym meczu, którego wynik był dla nas korzystny i sprzyjający do rewanżu, że spotkanie w Bydgoszczy z pewnością nie będzie dla nas formalnością ani spacerkiem i tak było. Z drugiej strony muszę przyznać, że dziś zagraliśmy tak, jak chcieliśmy. Może przydałoby się trochę więcej odpowiedzialności, jeśli chodzi o naszą grę w środku pola, czyli mniej błędów technicznych. Wiedzieliśmy jednak, że na dziś Jagiellonia dysponuje lepszym potencjałem ofensywnym i jeżeli zagramy wyżej, będziemy mieli problemy. - Nie można zawsze liczyć tylko na mecz rewanżowy, wiec z dwumeczu i wcześniejszych rund muszę powiedzieć, że zasłużyliśmy na to, by być w finale. Słowa uznania dla całej drużyny i choć rzadko zdarza się, bym kogoś chwalił po występie, dzisiaj muszę to zrobić, jeśli chodzi o Wójcickiego i Nawotczyńskiego. - Na koniec miałbym szczególną prośbę do kibiców, którym na wstępie dziękuję szczególnie za doping w ostatnich 15 minutach. Liczę jednak, że sytuację, która ma dziś miejsce z kibicami akurat na ten finał, 2 maja, uda się jakoś rozwiązać. Nie wiem czy można użyć tu słowa rozejm, ale może jest ono tu najbardziej właściwe. Swoją dumę, honor, godność można odpuścić na ten mecz, który jest dla nas bardzo ważny. Chciałbym, by nie tylko kibice szalikowcy, ale i całe miasto Bydgoszcz jak najliczniej reprezentowało nas na Stadionie Narodowym. Taką mam serdeczną prośbę". Michał Probierz (trener Jagiellonii Białystok): "Wiedzieliśmy, że po porażce u siebie 0-2 czeka nas bardzo trudne zadanie. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, w jaki sposób chcemy zagrać od początku, byliśmy na to przygotowani. Muszę pochwalić zespół, że bardzo dobrze realizował założenia, że od początku potrafiliśmy utrzymać się przy piłce. Polskim zespołom w ataku pozycyjnym bardzo trudno się gra, a mimo to my dziś potrafiliśmy to zrobić. Zrobiliśmy to co do nas należało, a więc zdobyliśmy pierwszą bramkę, a później zabrakło nam skuteczności. Nie można mimo naszej słabszej postawy w pierwszym meczu nie wykorzystać w sumie w obu spotkaniach tylu sytuacji, które mieliśmy. - Ostatecznie straciliśmy bramkę, która praktycznie rozwiała nasze marzenia. Taki jest jednak sport, trzeba to przyjąć z pokorą. Ja muszę pogratulować zespołowi, że od pierwszej do ostatniej minuty starał się odrobić te straty i taką Jagiellonię chciałbym widzieć w dalszej grze, tylko trochę skuteczniejszą".<a href="http://wyniki.interia.pl/mecz-zawisza-bydgoszcz-jagiellonia-bialystok-2014-04-15,mid,518903" target="_blank">Zawisza Bydgoszcz - Jagiellonia Białystok 1-1. Raport meczowy</a> <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-polska-puchar-polski,cid,672,sort,I" target="_blank">Puchar Polski: wyniki, strzelcy, terminarz</a>