W dziewiątej minucie Wahan Geworgian uderzył z dystansu, ale spudłował. Pięć minut później Andre Micael dotknął piłkę ręką we własnym polu karnym, jednak sędzia Tomasz Musiał nie wskazał na "wapno". W 15. minucie Maciej Makuszewski mógł zdobyć gola, ale nie zdołał opanować piłki w polu karnym gospodarzy. Chwilę później Zawisza powinien prowadzić, ale Jorge Kadu przestrzelił, znajdując się w bardzo dobrej sytuacji do zdobycia gola. Później ożywił się Stojan Vranjes i oddał kilka strzałów z dystansu. W 16. minucie beznadziejnie spudłował, przy kolejnych dwóch próbach jego uderzenia świetnie wybronił Wojciech Kaczmarek W pierwszej połowie Lechia trzy razy częściej uderzała na bramkę Zawiszy - 12 strzałów gości przy zaledwie czterech gospodarzy. Nieco częściej przy piłce utrzymywali się za to piłkarze Zawiszy (53 procent - 47 procent). Tuż po przerwie Geworgian wyszedł sam na sam z Mateuszem Bąkiem, ale Rafał Janicki w ostatniej chwili zdołał zablokować uderzenie kapitana Zawiszy. W 56. minucie Patryk Tuszyński popisał się niezłym strzałem po ziemi z 20 metrów, piłka przeleciała tuż obok słupka Kaczmarka. Ostatnie dwadzieścia minut przyniosło wiele sytuacji z obu stron, szczególnie mogły się podobać uderzenia z dystansu Piotra Petasza i Kamila Drygasa. Szczególnie strzał tego drugiego stanowił duże zagrożenie dla bramki strzeżonej przez Mateusza Bąka, ale trafił w słupek. Wśród lechistów swoją okazję znów miał Vranjes, który groźnie uderzał z daleka. Tuż przed końcem doskonałą okazję miał Patryk Tuszyński jednak, będąc nieobstawionym źle strzelił głową i dobrze dysponowany w tym spotkaniu Kaczmarek ponownie nie dał się zaskoczyć. Po meczu powiedzieli: Ryszard Tarasiewicz (trener Zawiszy Bydgoszcz): "Patrząc na przebieg meczu, nie tylko druga połowa, ale większe fragmenty pierwszej należały do mojego zespołu. Uważam, że rozegraliśmy dobre zawody. Przez chwilę byliśmy jednak źle zorganizowani w obronie i akcja Tuszyńskiego mogła nas kosztować stratę gola. Ogólnie uważam, że byliśmy zespołem lepszym, bardziej dynamicznym, kreatywnym i to nie tylko po przerwie. Nie pozwoliliśmy Lechii na grą, którą lubi, bo ma potencjał ofensywny, co pokazała w ostatnim meczu z Lechem. My gramy nieco inaczej, jesteśmy bardzo dobrze przygotowani pod względem motorycznym. Stwarzaliśmy sobie sytuacje, raz się je wykorzystuje, raz nie". Ricardo Moniz (trener Lechii Gdańsk): "Jesteśmy zawiedzeni, ponieważ bardzo chcieliśmy wygrać to spotkanie. Myślę jednak, że wynik bezbramkowy jest sprawiedliwy, obie drużyny na niego zasłużyły. Zawisza w drugiej połowie miał słupek, a my po sytuacji Tuszyńskiego mogliśmy zdobyć bramkę. Niestety nie zabrakło naszego najlepszego zawodnika Zaura Sadajewa, który za czwartą żółtą kartkę musiał pauzować. Kilka sytuacji z pierwszej połowy było typowych dla napastnika, więc gdyby był na boisku, zapewne by je wykorzystał. Mówię o dwóch rzutach wolnych, które świetnie wykonał Vranjes, ale równie świetnie bronił Kaczmarek. - Dziś mieliśmy trochę inną twarz, byliśmy bardziej pasywni i nie potrafiliśmy zdominować przeciwnika, co także wynikało z jego jakości. Zawisza był dobrze zorganizowany w obronie i nie mogliśmy przez nią swobodnie się przebić, tak jak robiliśmy to tydzień temu w meczu z Lechem". Zawisza Bydgoszcz - Lechia Gdańsk 0-0 Żółta kartka - Zawisza Bydgoszcz: Kamil Drygas. Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 3 500. Zawisza Bydgoszcz: Wojciech Kaczmarek - Igor Lewczuk, Łukasz Nawotczyński, Andre Micael Pereira, Piotr Petasz - Kamil Drygas, Jakub Wójcicki, Louis Carlos (66. Sebastian Ziajka), Wahan Geworgian (66. Sebastian Dudek) - Alvarinho, Jorge Kadu. Lechia Gdańsk: Mateusz Bąk - Deleu (86. Aleksander Jagiełło), Rafal Janicki, Nikola Leković, Paweł Dawidowicz (78. Jarosław Bieniuk) - Stojan Vranjes, Marcin Pietrowski, Piotr Wiśniewski (71. Przemysław Frankowski), Maciej Makuszewski, Patryk Tuszyński, Piotr Grzelczak. Zobacz terminarz, wyniki, tabelę i strzelców Ekstraklasy