W pierwszej połowie goście z Krakowa grali jak zawsze - długo utrzymywali się przy piłce (57 proc.), niewiele ciekawego stwarzali w ataku, ale i w obronie grali przyzwoicie, choć gospodarze mieli swoje szanse. Po kwadransie gry jako pierwszy bramce "Pasów" zagroził Kamil Drygas, myląc się nieznacznie. W odpowiedzi Vladimir Boljević przegrał pojedynek z Wojciechem Kaczmarkiem. W 34. i 37. minucie błysnął bramkarz gości Krzysztof Pilarz, najpierw pewnie broniąc mocny strzał z dystansu Sebastiana Ziajki, a potem groźną główkę Bernarda Vasconselosa. Ze strony Cracovii przed przerwą nieźle uderzył jeszcze z rzutu wolnego Milosz Kosanović, lecz Kaczmarek nie dał się zaskoczyć. W 53. minucie Cracovia powinna prowadzić. Po prostopadłym zagraniu Dawid Nowak znalazł się w sytuacji sam na sam z Kaczmarkiem, lecz zamiast strzelać, próbował mijać bramkarza Zawiszy. A ponieważ robił to jak na zwolnionym tempie, Kaczmarek wygarnął mu piłkę spod nóg. Zmarnowana sytuacja dość szybko zemściła się na "Pasach". Piłkę po strzale Michała Masłowskiego Pilarz odbił wprost pod nogi "Vasco", a ten nie zaprzepaścił okazji, zdobywając swą trzecią bramkę w sezonie. W 68. minucie Pilarz zatrzymał strzał Drygasa po efektownej akcji Zawiszy. Minutę później bramkarz Cracovii był już bezradny. Sebastian Ziajka fantastycznie uderzył z woleja z 20 metrów. Pilarz tylko odprowadził piłkę wzrokiem do siatki. W 72. minucie wprowadzony pięć minut wcześniej Bartłomiej Dudzic z kilku metrów trafił w poprzeczkę bramki gospodarzy. Gospodarze odpowiedzieli strzałem Masłowskiego, który z trudem obronił Pilarz. Luis Carlos był bliski zdobycia trzeciego gola dla Zawiszy, lecz pomylił się o centymetry po zgraniu głową Jakuba Wójcickiego. Groźnie uderzał też z dystansu Herold Goulon. W doliczonym czasie gry stuprocentową okazję zmarnował Masłowski, strzelając nad bramką gości. Po meczu powiedzieli: Ryszard Tarasiewicz (trener Zawiszy): "Znając potencjał Cracovii, nie mogliśmy zagrać zbyt agresywnie do przodu i konsekwentnie to realizowaliśmy. Wiadomo, jaki ciężar gatunkowy miał ten mecz. Wcześniej mieliśmy dobre spotkania, a kończyły się jednym punktem albo przegraną. Na pewno należą zawodnikom gratulacje za konsekwencję, za spokój, za wiarę w końcowy wynik, a kibicom za wspaniały doping. - Zwycięstwo na pewno wpłynie na morale, utwierdzi zawodników, że idziemy w dobrym kierunku. Pod względem motorycznym robiliśmy przed meczem z Cracovią badania i nie było dla mnie zaskoczeniem, że stać nas na wysoki poziom, jeśli chodzi o rytm i wydolność. Jest to kluczem do bardziej dynamicznej gry, jaką chcemy prezentować w dalszej części sezonu". Wojciech Stawowy (trener Cracovii): "Spotkanie rozkręciło się dopiero w drugiej połowie i było na pewno bardziej ciekawe niż w pierwszej, kiedy graliśmy bardzo wolno, bez agresji. Może mecz ułożyłby się dla nas inaczej, gdybyśmy wykorzystali sytuację, jaką mieliśmy na początku drugiej połowy. Później po straconej bramce na boisku praktycznie nas nie było, rządził i dzielił Zawisza, stwarzał sytuacje i mógł wygrać wyżej niż 2:0. Można powiedzieć, że dla nas to był najniższy dziś wymiar kary w Bydgoszczy". Zawisza Bydgoszcz - Cracovia 2-0 (0-0) Bramki: 1-0 Bernardo Vasconselos (60.), 2-0 Sebastian Ziajka (69.) Sędzia: Szymon Marciniak. Widzów: 5000. Ekstraklasa: wyniki, terminarz, strzelcy, tabela. NA ŻYWO