To był jeden z meczów ostatniej szansy dla Zagłębia. W starciu z "Górnikami" drużyna prowadzona przez Valdasa Ivanauskasa miała się pokusić o wygraną. Na początku nie było jeszcze źle. Koszmar zaczął się w 28. minucie, kiedy to, po jednym z wielu błędów do siatki trafił prawy obrońca zabrzan Boris Sekulić. Potem, w przeciągu kwadransa, gospodarze zdobyli jeszcze dwa gole i już przed przerwą wszystko zostało rozstrzygnięte. Ostatecznie Górnik wygrał 4-0. To najwyższa wygrana zespołu prowadzonego przez Marcina Brosza w tym sezonie i jedna z najwyższych porażek Zagłębia. - Ciężko mi cokolwiek powiedzieć... Mieliśmy walczyć, tak, jak było to we wcześniejszych meczach z naszym udziałem, ale nic nie wychodziło. Nie wiem, co się z nami stało... Próbowaliśmy, ale potem wszystko wzięło w łeb. Można przegrać, ale nie w taki sposób, jak miało to miejsce w Zabrzu. Naprawdę, ciężko coś powiedzieć - mówił po meczu załamany Vamara Sanogo, najlepszy snajper Zagłębia. Pytamy, czy kluczowym momentem była strata gola na 0-1? - Było to ważny moment spotkania, ale nawet wtedy trzeba było grać, starać się. Nie było jednak tego i to martwi - komentował po meczu napastnik sosnowiczan, który boisko opuścił na początku drugiej połowy. Ma unieruchomioną prawą rękę. - Po kontakcie z jednym z obrońców Górnika poczułem ogromny ból. Potem nie byłem już w stanie kontynuować gry. Czy zagram ze Śląskiem? Zobaczymy. Teraz pora się skupić tylko na tym meczu. Trzeba postarać się wygrać. Musimy dalej walczyć. Nic nie jest jeszcze skończone. Trzeba dalej wierzyć, walczyć do ostatniego meczu - mówi Sanogo. Po 33 kolejkach Zagłębie ma na swoim koncie 28 punktów, o trzy mniej od Śląska Wrocław, z którym w niedzielę zmierzy się na swoim stadionie. Na dziś wiele wskazuje na to, że właśnie te dwie drużyny pożegnają się z Ekstraklasą... Michał Zichlarz, Zabrze Wyniki, terminarz i tabela grupy mistrzowskiej Ekstraklasy Wyniki, terminarz i tabela grupy spadkowej Ekstraklasy