Bez goli zakończyła się Święta Wojna nad Brynicą. Bliżej zwycięstwa w Sosnowcu był Ruchu, ale Piotr Ćwielong nie wykorzystał dwóch znakomitych okazji do zdobycia gola. W podstawowych składach obu drużyn wybiegło na murawę po czterech nowo pozyskanych zawodników. Nie wszyscy zaliczyli udane debiuty, ale warto podkreślić, że właśnie dwaj kupieni zimą gracze byli najlepszymi piłkarzami spotkania. W Zagłębiu świetnie na lewej obronie zagrał Tomasz Łuczywek, natomiast w Ruchu motorem akcji napędowych był operujący na lewej flance Marcin Nowacki. W I połowie na murawie zdecydowanie dominowali goście. Sygnał do ataku dał Nowacki strzelając z 16 m z woleja tuż nad poprzeczką. W 8 minucie znakomitą okazję do zdobycia gola miał Piotr Ćwielong. Po dośrodkowaniu Wojciecha Grzyba piłka przeleciała przez całe pole karne, a zamykający całą akcję z lewej strony "Pepe" trafił w słupek. W 20 min. Ćwielong miał jeszcze lepszą okazję. Po miękkim wrzuceniu piłki przez Nowackiego za plecy obrońców Zagłębia (próbowali zastawić pułapkę ofsajdową) napastnik Ruchu znalazł się sam na sam z Adamem Benszem, ale strzelił wprost w bramkarza. - Szkoda, że nie wykorzystałem tej sytuacji - kręcił głową Piotr Ćwielong. Kolejne okazje do zdobycia gola mieli po stronie Ruchu Michał Pulkowski, który strzelił z dystansu tuż nad poprzeczką oraz Nowacki, który również chybił. Słabo grający sosnowiczanie ani razu nie zagrozili do przerwy bramce gości. Po zmianie stron mecz się wyrównał. Gra toczyła się głównie w środku pola, a sytuacji strzeleckich było jak na lekarstwo. Zagłębie dopiero w samej końcówce nastraszyło trochę chorzowian, ale podania do wychodzących na czyste pozycje Patryka Małeckiego i Rafała Bałeckiego były odrobinę za mocne i rezerwowych napastników gospodarzy każdorazowo uprzedzał Robert Mioduszewski, natomiast szarżę Pawła Cygnara w doliczonym czasie gry na linii pola karnego faulem powstrzymał Arkadiusz Baran. Po meczu powiedzieli: Duszan Radolsky (trener Ruchu) - Pokazaliśmy dzisiaj dwie twarze. Pierwsza połowa była taka, jak to sobie wyobrażaliśmy. Graliśmy do przodu, stwarzaliśmy sobie groźne sytuacje, które mogły zakończyć się bramką. W drugiej pokazaliśmy tę gorszą twarz i mam nadzieję, że ostatni raz zagraliśmy coś takiego. Andrzej Orzeszek (trener Zagłębia) - Z pierwszej połowy zadowolony być nie mogę. Ruch miał przewagę i był lepszym zespołem w tej części gry. W drugiej wszystko się wyrównało, a w końcówce zaczęliśmy dominować. W naszym przypadku remis na pewno nie może cieszyć. Jeśli chcemy myśleć o tym, żeby się utrzymać, musimy wygrywać, szczególnie u siebie. Jacek Sroka, Sosnowiec Zagłębie Sosnowiec - Ruch Chorzów 0:0 Żółte kartki - Zagłębie Sosnowiec: Sebastian Olszar. Ruch Chorzów: Ariel Jakubowski, Gabor Straka. Sędzia: Adam Kajzer (Rzeszów). Widzów 5 000. Zagłębie: Adam Bensz - Arkadiusz Świder, Adrian Marek, Dżenan Hosić, Tomasz Łuczywek - Vladimir Bednar, Rafał Berliński, Sławomir Pach, Bartłomiej Chwalibogowski (80. Paweł Cygnar) - Marcin Folc (73. Patryk Małecki), Sebastian Olszar (86. Rafał Bałecki). Ruch: Robert Mioduszewski - Ariel Jakubowski, Grzegorz Baran, Ireneusz Adamski, Tomasz Brzyski - Wojciech Grzyb (78. Grzegorz Domżalski), Gabor Straka, Michał Pulkowski, Marcin Nowacki (90. Daniel Feruga) - Łukasz Janoszka, Piotr Ćwielong (56. Martin Fabusz).