Na początku drugiej połowy sędzia Mariusz Złotek uznał, że Martin Toth faulował Airama Cabrerę. Swoją decyzję sprawdził jeszcze za pomocą VAR i podyktował rzut karny.Z tą decyzją arbitra nie mógł pogodzić się Polczak. - Ciężko się gra, gdy rywal dostaje mocno naciąganego karnego. Bardzo kontrowersyjna sytuacja... Rzucają nam kłody pod nogi i jest ciężko... - mówił obrońca Zagłębia.Czy według niego sędzia popełnił błąd? - Długo można byłoby o tym dyskutować, ale nie ma co roztrząsać tej sytuacji. Moje zdanie nic nie zmieni, zostawiam tę sytuację specjalistom i znawcom - uciął temat.Mimo porażki Polczak uważa, że jego zespół nie musi się wstydzić występu w Krakowie. - Walczyliśmy do końca, strzeliliśmy kontaktową bramkę, ale słabiej zaczęliśmy pierwszą połowę i wówczas Cracovia była lepsza. W drugiej spisaliśmy się już lepiej, rywale się cofnęli, ale nie daliśmy rady. Trudno, nie spuszczamy głów, walczymy dalej - analizował na gorąco.Sytuacja Zagłębia jest jednak nie do pozazdroszczenia. Beniaminek w 25 meczach zdobył tylko 18 punktów i coraz trudniej o optymizm w walce o utrzymanie.- Mecze nam uciekają, jest coraz ciężej, ale cały czas wierzymy w utrzymanie. Z Cracovią do końca walczyliśmy o wyrównanie... Wiara jest, ale szkoda, że decydujące znaczenie znów miał VAR - kończy były zawodników "Pasów". PJ